Artykuły - 28 Luty 1996
CZY JESTEŚMY SAMI WE WSZECHŚWIECIE

          Trzy tygodnie temu, na zjeździe Stowarzyszenia Amerykańskich Astronomów w San Antonio w Teksasie, zostało oficjalnie ogłoszone odkrycie dwóch nowych planet przez astronomów Geoffreya Marcy'ego i Paula Butler a z uniwersytetu stanowego w San Francisco.
          Najbardziej ekscytujące z całego odkrycia jest to, że jedna z planet może posiadać wodę w stanie płynnym, a to z kolei oznacza prawdopodobieństwo istnienia życia na tej planecie. Po raz pierwszy więc mówi się o tym, że we Wszechświecie oprócz naszego może istnieć inny jeszcze system słoneczny.
          Dwie nowe planety są znacznie większe od Ziemi, dlatego trudno jest uzyskać więcej informacji na ich temat. Pierwsza krąży wokół gwiazdy znanej jako 47 Ursae Majoriis, jest oddalona od Ziemi o 200 trylionów mil i jest dwa razy wieksza niż Jowisz. Druga planeta krąży wokół gwiazdy 70 Virginis w konstelacji Wagi i jest 6 razy większa niż Jowisz, a oddalona jest od Ziemi o 35 lat świetlnych.
          Podróż najszybszej sondy kosmicznej trwałaby tam miliony lat, a nawet fale radiowe, aby dotrzeć w ich pobliże, potrzebowałyby około 35 lat i jeśli jakiekolwiek istoty zamieszkiwałyby te planety, wysłanie odpo wiedzi tą samą drogą powrotą zajęłoby tyle samo czasu. Stwierdzono, że planety są bardzo przyciemnione, dlatego wykrycie ich było ogromnie trudne. Są też bardzo podobne do Jowisza, tzn. w ich składzie wykryto głównie gazy, z nieznaczną ilością skał. Jeśl i posiadają wodę, to ma ona temperaturę gorącej herbaty i jest umiejscowiona wysoko w atmosferze. A zatem jeśli istnieje na tych planetach życie, to jest ono zdecydowanie inne niż życie na Ziemi. Jeden z astronomów odkrywców - Geoffrey Marcy, zauważył, ż e byłyby to formy życia powstające w przestrzeni i tam egzystujące.
          Poza tym odkryte planety posiadają kilka księżyców. Jeśli księżyce są porównywalne rozmiarami do księżyców Jowisza i Saturna, to na obu planetach powinna istnieć woda, deszcze i oceany. Naukowcy nadal prowadz ą intensywne badania, analizując dane z innych 60 gwiazd, oraz próbują uzyskać więcej informacji na temat dwóch nowych planet.
          Być może, że żyjemy w jednym z wielu Wszechświatów krążących w bezkresnych przestrzeniach kosmosu. Jeśli odkrylibyśmy jakiekolwiek życie poza Ziemią, to nasz świat i wyobrażenie o nim uległoby niewyobrażalnym zmianom. Odkrycie życia istniejącego poza Ziemią przekształciłoby nie tylko naukę, ale również religię, system wierzeń i cały pogląd na Wszechświat. W pewnym sensie można powiedzieć, że poszukiwanie życia poza naszym systemem słonecznym jest tak naprawd ę poszukiwaniem samych siebie - kim jesteśmy, jaka jest nasza rola i miejsce we Wszechświecie?
          Twierdzenie, że nie jesteśmy w kosmosie sami, jest tak stare jak stara jest filozofia. Pierwsze kroki w kierunku podobnego rozumowania oparte były na atomistycznej teorii greckiego filozofa Demokryta. Po pier wsze prawa natury są powszechne, uniwersalne. Po drugie wszystko, co dotyczy Ziemi, nie jest niczym niezwykłym i uprzywilejowanym, po trzecie - jeśli stworzenie lub powstanie czegokolwiek jest możliwe, to natura sama będzie do tego dążyć.
          Filozofia jest jakby odzwieciedleniem poznania naszej duszy, natomiast zgłębianie tajników fizyki stwarza zupełnie inny obraz Wszechświata od tego, jaki dyktuje filozofia. Astronomowie zakładają, że we Wszech świecie lub w innych Wszechświatach może istnieć pewna ilość planet, które posiadają odpowiednie warunki do wytworzenia na nich życia, jednakże jak dotąd są to tylko hipotezy.
          Biologowie twierdzą, że życie jest wybrykiem natury, że jest czymś zupełnie przypadkowym - przypadkowym połączeniem, powiązaniem nieskończonej ilości cząsteczek. Prawdopodobieństwo powstania takiego samego pr zypadkowego połączenia, które utworzyłoby takie samo życie jak na Ziemi, jest we Wszechświecie nieskończenie małe. Ten punkt widzenia wywodzi się z drugiego prawa termodynamiki, które przewiduje, że Wszechświat znajduje się w procesie powolnego wymierani a prowadzącego do stanu zupełnego chaosu.
          Natomiast teoria ewolucji Darwina jest tylko jedną z wielu teorii w całym gąszczu ludzkich możliwości, które mogą uzasadnić wiele sposobów na rozwiązanie problemu prapoczątku. Teoria ewolucji niekoniecznie mu si stanowić prawdziwe wyjaśnienie tego problemu. Twierdzenie, że przejście od mikrobów do powstania człowieka ma reprezentować postęp, jest całkowitą przesadą.
          Czy jest możliwe, że powstanie życia we Wszechświecie nie ma żadnego logicznego ciągu, że nie jest ono w żaden sposób świadomie ukierunkowane i sterowane? Czy jest możliwe, że istniejące życie na Ziemi może z ostać zniszczone przez uderzenie asteroidy lub innego ciała w naszą planetę, w wyniku czego nastąpi zniszczenie wszystkich wyższych form życia, wszystkich inteligentnych istot i życie to już nigdy nie odrodzi się, ponieważ jest czymś zupełnie przypadkowy m?
          Są to pytania, które bezpośrednio przeciwstawiają się biologii ortodoksyjnej. Jeśli materia i energia posiadają zakodowaną, wręcz wbudowaną zdolność do rozszerzania się, samołączenia się cząsteczek, to szanse na utworzenie identycznego życia jak na Ziemi i dalszej ewolucji inteligencji mogłyby drastycznie się zmniejszyć.
          Teoria mówiąca o przypadkowym powstaniu życia na Ziemi obala wszystkie tradycyjne religijne dogmaty mówiące o ludzkiej wyjątkowości. Większość ludzi na świecie wierzy, iż początek życia istot inteligentnych w ymagał udziału boskiego. Ale jeśli życie na Ziemi nie jest czymś wyjątkowym, wówczas wiara w boską interwencję zostanie drastycznie podważona. Teorie te mogłoby wesprzeć odkrycie na Marsie bakterii, stanowiące dowód, iż życie powstaje w sposób naturalny, samoistny bez interwencji boskiej.
          Kościół katolicki w całej swej historii uważał rozwiązanie o istnieniu życia poza Ziemią za kompletną herezję. Na przykład filozof Giordano Bruno został w 1600 roku spalony na stosie między innymi za rozważan ia o innych istniejących światach zamieszkanych przez istoty inteligentne. Wiara w to, iż rodzaj ludzki ma specjalne kontakty z Bogiem, jest charakterystyczna dla religii monoteistycznych. Istnienie jakichkolwiek innych istot we Wszechświecie, które były by na wyższym poziomie duchowym i intelektualnym niż człowiek, mogłoby zupełnie zburzyć tak starannie tworzony przez wieki wizerunek świata.
          Poważnym problemem dla religii jest także reinkarnacja. Czy w ogóle reinkarnacja istnieje, a jeśli tak, to czy jest ona dostępna tylko dla człowieka, czy również dla istot poza naszą planetą? Czy Chrystus był zbawicielem tylko człowieka na Ziemi, czy wszystkich istot w każdym istniejącym Wszechświecie?
          Nasz Wszechświat, który miał powstać w wyniku wielkiego wybuchu i stopniowo przechodzić przez wszystkie złożone stadia struktur chemicznych, aż do utworzenia życia i rozwinięcia się inteligencji, jest czymś b ardzo i fascynującym, ale czy rzeczywiście tak było? Czy jest to tylko jedna z wielu teorii i przypuszczeń?
          Bertrand Russel twierdził, że Wszechświat, który został skazany na zagładę zgodnie z drugim prawem termodynamiki, pozostawia życie ludzkie jako coś całkowicie nieistotnego i bezskutecznego, coś, co zupełnie n ie ma wpływu na Wszechświat. Wszystkie nasze przedsięwzięcia, zmagania i osiągnięcia, wszystkie wzloty ludzkiego geniuszu przestają mieć wówczas jakikolwiek sens i znaczenie, jeśli nasz Wszechświat w ten sam sposób przestanie istnieć.
          Laureat Nagrody Nobla, francuski biolog Jacgues Monod, napisał: "Człowiek istnieje sam w ogromnym, bezgranicznym, pozbawionym uczuć i bardzo okrutnym Wszechświecie, w którym znalazł sie zupełnie przypadkowo".
Czy rzeczywiście?

Barbara Bocheńska(korespondencja z USA)


DAR SZCZEGÓLNY -- JASNOWIDZENIE

          W każdym człowieku drzemią podobno zdolności do poznawania rzeczy niedostępnych za pomocą zmysłów. Dla przeciętnego człowieka rzeczy nadzmysłowe, jeśli już zgadzamy się, że one istnieją, są tajemnicze, zbyt o dległe, myśl o nich powoduje niepokój i strach. Ale ostatnio coraz więcej osób doznaje dziwnych stanów, wchodzi w kontakt ze światem nadzmysłowym. Np. coś wstrzymuje nas przed podróżą, przed działaniem, które zaplanowaliśmy. Najczęściej nie uświadamiamy sobie tego i mówimy, że "coś nam nie wyszło", "coś innego nas zajęło" itp. Przypadek czy nie? Ponieważ się nad tym głębiej nie zastanawiamy, wiele zdarzeń, jakie nas spotykają, uznajemy za tzw. zbiegi okoliczności, co najwyżej, jeśli reagujemy na nie świ adomie, za objaw naszej intuicji. Istnieją jednak zdarzenia, których nie sposób nie zauważyć, gdyż zaprzeczają one w sposób oczywisty teorii przypadku.
          Darem opartym na intuicji jest przeczucie, umiejętność przewidywania, a raczej przeczuwania zdarzeń, które nastąpią. Przeczucie śmierci jest ideałem, do którego dążą medytacyjne religie Wschodu, gdyż pozwala ono odejść z umysłem pogodnym, wolnym od wszelkiego przywiązania do rzeczy materialnych. W parapsychologii przeczucie uważane jest za formę jasnowidzenia. O. Czesław Klimuszko napisał w Moim widzeniu świata, że "jasnowidzenie jest darem wyjątkowym, można go zatem użyć w sprawach wyjątkowych i tylko dla dobra drugiego człowieka". W przeciwnym wypadku człowiek obdarzony tak hojnie przez naturę może utracić nie tylko posiadane zdolności, ale i równowagę osobowościową.
          Dziasiaj coraz mniej jest kontrowersji na temat istnienia zjawisk paranormalnych. Minęły czasy, gdy ludzie szczególnie wrażliwi na odbieranie sygnałów drogą pozazmysłową, np. telepaci, zaliczani byli do szarl atanów czy magików. Niemożność objęcia tych zjawisk metodami poznawania naukowego rodzi jednak wciąż, także w związku z ogromnym rynkiem uzdrowicieli, wizjonerów i ludzi kontaktujących się z zaświatami, nieufność nauki do zjawisk niewytłumaczalnych, nie poddających się eksperymentalnemu sprawdzaniu.
          Jak powstaje jasnowidzenie?
          Nie ma na to na razie odpowiedzi, ale jest oczywiste, że człowiek ma w sobie jakiś tajemniczy system odbiorczy, "szósty zmysł". O. Klimuszko, uznany polski jasnowidz, jednak, próbując opisać, na czym polegają jego własne zdolności, nie zgadzał się z takim stawianiem sprawy. Uważał, że nie wiadomo ile człowiek naprawdę ma zmysłów, a poza tym, że zdolność jasnowidzenia nie ma nic wspólnego ze zmysłami, raczej jest atrybutem, i to najwyższym, naszej psychiki. J asnowidz odbiera rzeczywistość w widzeniu, które pojawia się wprost, bez udziału systemu nerwowego. Może widzieć obrazy i zdarzenia nawet w odległej przestrzeni i czasie. Procesy fizjologiczne i psychologiczne, którymi zajmuje się nauka o człowieku, jakk olwiek są coraz lepiej przez nią poznane, to wciąż nie dają podstaw do zrozumienia zagadnień parapsychologicznych.
          Profesor Manczarski, badacz bioelektroniki, wyjaśniał jasnowidzenie teorią śladowości i fal elektromagnetycznych. Utrzymywał on, że na każdym przedmiocie dotkniętym przez człowieka, znajduje się jakiś ślad, s ubtelna substancja. Kiedy jasnowidz bierze do ręki ten przedmiot, substancja ta zostaje jakby wchłonięta przez wizjonera, pozwalając mu odebrać obraz osoby mającej wcześniej kontakt z tym przedmiotem. To oczywiście załatwia tylko część problemu, wszelkie jednak teorie na temat różnych zjawisk wchodzących w zakres parapsychologii, to nadal tylko hipotezy. Na pewno jednak - jak sądził o. KLimuszko - aby zaistniało widzenie pozazmysłowe, musi istnieć jasnowidz, drugi człowiek oraz świat zewnętrzny.
          Jasnowidząca Agnieszka Pilchowa, mieszkająca przed wojną w Wiśle, twierdziła, że "nie potrzebuje zapadać w trans, aby spojrzeć w świat Ducha, ani używać środków pomocniczych". Napisała też, że świat zmierza w kierunku coraz powszechniejszego "rozbudzenia sił duchowych" i że przed rokiem 2000 ludzie coraz lepiej będą porozumiewać się myślą i coraz więcej korzystać z intuicji.

Michał Kaszowski

Projekt i opracowanie graficzne -- Pawel Aksamit
Edycja stron -- Pawel Aksamit
Wszelkie prawa autorskie ZASTRZEŻONE (c) 1995,1996 -- Michal Kaszowski
All trademarks, logos, pictures are protected - Unautorised publications PROHIBITED