Artykuły - 22 Marca 1996
GWIAZDY SCHODZĄ NA ZIEMIĘ

          Czy gwiazdy mają wpływ na nasze życie? Temat ten zajmował umysły ludzi od początku świata, co najmniej od pięciu tysięcy lat. Niewątpliwie jednak dla starożytnych astrologia była wiedzą inną niż dziś. Była przede wszystkim sposobem rozumienia świata, religią, praktyczną wiedzą o życiu. Grecy powiązali ją w harmonijny system, według którego "to, co w górze, jest także w dole", a człowiek jest częścią makrokosmosu. W tym kierunku wydaje się zmierzać także współczesne rozumienie sensu misji człowieka na ziemi.
Michał Kaszowski

          Gwiazdy zawieszone w przestrzeni kosmicznej współczesna astrofizyka uważa za ogromne ciała gazowe. Jednak 17 wieków temu, w III w. n.e., neoplatoniści twierdzili, że gwiazdy to widzialne boginie okrążające Ziemię, bedące pośrednikami pomiędzy wiecznością a śmiertelnym życiem na Ziemi. Czy rzeczywiście filozofowie starożytni byli aż tak naiwni? czy może posiadali wiedzę, której my nie mamy?
          Neoplatonizm był ostatnią fazą szkoły filozoficznej założonej przez Platona (428-347), przedstawiającą poglądy mistrza jako filozofię okultystyczną. Erę rozpowszechniania teorii Platona zapoczątkował Ammonios Sakkas (ok. 175-242 n.e.) na początku III wieku w Aleksandrii, która stała się kolebką myśli platońskiej. Mało wiadomości przetrwało do naszych czasów na temat Ammoniosa, rozpowszechniły się natomiast poglądy Plotyna (204- ok. 270) - ucznia Ammoniosa i największego neoplatonisty. Inne znane osobowości związane z neoplatonizmem to Porfiriusz z Fenicji (234 -309) - uczeń Plotyna i jego biograf, Jamblich z Chalcis (264-339) z tzw. szkoły syryjskiej oraz Proklos Diadoch (410-485) ze szkoły ateńskiej.
          Neoplatonizm skupiał się w kilku miejscach, lecz Ateny były miejscem najważniejszym (tu znajdowała się Akademia założona przez Platona), Plotyn nauczał w Rzymie, inni w Aleksandrii i Syrii. Plotyn np. kładł duży nacisk na metafizykę, podczas gdy szkoła syryjska, reprezentowana przez Jamblicha, skupiała się na teurgii (relig. umiejętność skłaniania bóstwa do wykonywania jakichś działań), dzięki której uczeń mógł kontaktować się z wyższymi sferami.
          Jeśli chodzi o wiedzę neoplatonistów na temat gwiazd, to ich poglądy na astronomię i fizykę należy oceniać z perspektywy tak zwanej koncepcji holistycznej, w której ważne są współzależności i wzajemne połączenia niepodzielnych całości.
          Dla neoplatonistów wszystkie rzeczy podlegają ciągłej zmianie: widoczny Kosmos (niebo, ziemia) połączony jest z niewidzialnymi sferami, wiecznymi i niezmiennymi, złożonymi z istot boskich. "Duchowy" oznacza niewidoczną rzeczywistość, z której wszystko powstało. Ludzka istota poprzez swoje zmysły spostrzega niedoskonałą rzeczywistość, ale poprzez swój umysł człowiek jest w stanie dotrzeć do prawdziwej istoty rzeczy.
          Naoplatonizm, podobnie jak astrologia, dostrzega sferę gwiazd stałych i siedmem planet poza Ziemią oraz człowieka z niewidzialną sferą duchową poniżej. Starożytny schemat zaliczał Słońce i Księżyc do planet, które wraz z pięcioma innymi, Merkurym, Wenus, Marsem, Jowiszem i Saturnem, w przeciwieństwie do gwiazd stałych, wydają się zmieniać swoją pozycję na niebie. Gwiazdy i planety są do pewnego stopnia materialne, ponieważ są widoczne. Jednakże ich prawdziwa natura jest inna od rzeczy ziemskich, ponieważ posiadają oznaki boskości. "Słońce jest Bogiem, ponieważ zostało obdarzone duszą..."
          Po pierwsze, posiadają kształt kulisty i poruszają się po orbitach ruchem okrężnym wokół Ziemi. Emanują światło - według neoplatonistów - niematerialną substancję będącą następną oznaką boskości. Ponadto nie składają się ze zwykłych czterech elementów (ziemi, powietrza, wody i ognia), ale z ich specjalnie ulepszonej mieszanki. Gwiaździste ciała nie tracą swojego światła - żyją wiecznie.
          Poglądy neoplatonistów można zobrazować schematycznie na podobieństwo pionowego łańcucha. Na najwyższym poziomie: Jednia - źródło wszystkiego, która uzewnętrznia zmiany swojej natury poprzez trzy główne planety. Poniżej: Boski Rozum (intelekt), który obejmuje Bogów i Formy lub idee platońskie. Nastepnie Dusza, która jest życiem, i Kosmos - widoczna sfera fizyczna. Dusza indywidualizuje się i promieniując w dół daje istnienie Materii. Ta jest nieokreślona, nie przybiera żadnej postaci i znajduje się w stanie wiecznej zmiany - wytwarza niestabilność i zło na Ziemi.
          Plotyn podkreśla, że gwiazdy wywierają wpływ na ludzi, są systemem znaków i przypominają ziemianom, że istnieje boska rzeczywistość. Są również pomocne przy przewidywaniu przyszłych wydarzeń. Gwiazdy, będąc boskimi istotami, nie mieszają się w sprawy ludzkie - są wieczne, doskonałe i piękne - gwiazdy są odzwierciedleniem wiecznego niematerialnego porządku, boskiego świata. Dlatego jakiekolwiek nieoczekiwane zjawisko na niebie, np. kometa czy meteoryt, uważane było za znak wysłany przez gwiazdy - bóstwa, mówiący o zbliżającym się negatywnym lub pozytywnym wydarzeniu.
          Dla neoplatonistów świat widzialny istnieje w zmieniającej się materii, czasie i przestrzeni, jest niedoskonałym odbiciem świata boskiego. Na Ziemi istnieje zróżnicowanie płci, dlatego też "tam", w boskim świecie, muszą istnieć Bogowie i Boginie. Na Ziemi istnieją różne rodzaje zwierząt i roślin - dlatego też ich idea musi istnieć "tam". Nawet zasady i prawa matematyczne mają swoje odzwierciedlenie w doskonałym świecie. Dusza łączy ze sobą oba poziomy - ziemski i boski. Na poziomie boskim nie ma czasu, przestrzeni, materii. Świat boski można przedstawić w trzech poziomach: na najwyższym znajdują się Bogowie, na średnim Formy (idee), a na najniższym Zasady. Wszystkie trzy odzwierciedlone są w widzialnym Kosmosie.
          Rzeczywistość jest jak łańcuch złożony z kolejnych ogniw, który rozpoczyna sie od Jedni, dalej biegnie poprzez sferę niewidzialnych Bogów, widzialnych gwiazd, aż do cielesnej, widzialnej Ziemi. Każde ogniwo łańcucha wytwarza natępne nie tracąc swojej własnej natury.
          Dla Proklosa istnieją trzy poziomy, na których planety ujawniają swoją naturę - wyższy, średni i najniższy. Sfera gwiazd stałych obracająca się wokół Ziemi przedstawia niewidoczną sferę boską. Proklos wyjaśnia pochodzenie gwiazd stałych i siedmiu planet w następujący sposób: są one zbudowane z czterech elementów, ognia, powietrza, wody i ziemi, będących jednakże w bardziej wysublimowanym stanie, z których element ognia dominują nad elementem ziemi. Istnieje łańcuch gwiazd: od najbardziej doskonałych, w których dominują kolejne elementy, aż po najmniej doskonałą Ziemię.
          Poprzez ten łańcuch niewidzialna strefa boska, poza czasem, przestrzenią i materią, jest zawsze dostępna dla widzialnego Wszechświata, a tym samym dla istot ludzkich. Proklos wyjaśnia również, czym rządzą dane planety. Księżyc rządzi tworzeniem i naturą, Merkury wyobraźnią i symetrią, Wenus pieknem, Słońce światłem, prawdą i wzrokiem, Mars ciepłem i gwałtownością, Jowisz temperamentem, Saturn zimnem i siłą intelektualną.
          Według poglądów neoplatońskich istoty ludzkie są częścią sfery gwiazd, która jest kolebką ludzkich dusz. Wybierając życie na Ziemi, dusze schodzą na najniższy poziom w całej hierarchii. W procesie tym dusze zapomninają o swoim boskim pochodzeniu, nawet jeśli noszą w sobie jakiś element boskości, czego dowodem jest nasze nieustanne dążenie do doskonałości. Istoty ludzkie są odzwierciedleniem makrokosmosu. Każdy człowiek składa się z wyższej jaźni odzwierciedlającej boską inteligencję, racjonalnej duszy, wyobraźni i z aspektu najniższego, zarządzającego zmysłami, pamięcią i funkcjonowaniem ciała. Każda dusza, która zeszła na Ziemię, pochodzi z odrębnego układu gwiazd i posiada w sobie aspekty boskie. Niektóre istoty ludzkie potrafią rozpoznać swoją duszę w ziemskim ciele i mogą nawet nabrać pewnych właściwości Boskiej Istoty. Jako przykład filozof wymienia Asklepiosa, Boga uzdrowiciela: istota ludzka osiągnęła status boskości dzięki utożsamieniu się z Bogiem.
          Na czym to polega? Istota ludzka posiada w swojej tzw. "wyższej duszy" (wyższej świadomości) poczucie boskich Form.
          Jesteśmy w stanie stworzyć idealne figury geometryczne, jednakże nie jesteśmy w stanie perfekcyjnie ich oddtworzyć i przenieść na papier. Figury te istnieją doskonale, ale jedynie w naszej "wyższej świadomości". To samo odnosi się do sprawiedliwości, miłości - ogólnie do uczuć - są one jedynie kopią tego, co znajduje się "tam", w świecie boskim.
          Jeśli dusza przechodzi ze swojego początkowego miejsca w gwiazdach na Ziemię, to zabiera ze sobą cały zakres wpływów, tworzących tzw. "gwiezdny pojazd", który zawiera w sobie duszę. Podczas gdy Dusza schodzi na Ziemię, ciało astralne przybiera formę cielesną. W momencie śmierci, jeśli ciało astralne nie jest wystarczająco czyste (ze względu na swoje przebyte życie na Ziemi), opada w dół i podlega reinkarnacji. Jeśli zostało oczyszczone przez wiedzę folozoficzną i teurgię, wznosi się w górę, by połączyć się ze światem gwiazd.
          Ciało gwiezdne posiada wyobraźnię, która stanowi zdolność ludzkiego przedstawiania sobie wszystkiego w obrazach. Niższym aspektem ciała astralnego, które jest bliższe materialnemu, są uczucia. Po śmierci dusza przenosi się do sfery boskiej, ale tylko wtedy, jeśli wszystkie niższe poziomy są oczyszczone. W czasie życia na Ziemi ciało astralne może opuścić ciało fizyczne na pewien czas. We śnie na przykład mamy wrażenie poruszania się w czasie i przestrzeni naszej wyobraźni.
          Doświadczenia zmysłowe odwracają jednak uwagę człowieka od rzeczy istotnych. Poddajemy się różnego rodzaju humorom, stanom psychicznym, a nasze myślenie wtłacza nas w przeróżne pasje i obsesje. Przebudzenie człowieka polega na zdolności widzenia całej rzeczywistości. To ustawia nas w prawdziwym porządku rzeczy. Poprzez medytację możemy przywołać formy boskie i nasze zapomniane pochodzenie. Możemy wznieść się ponad pasje i pokusy, obcować z wyższymi poziomami rzeczywistości, mieć wpływ na świat, w którym żyjemy. Dzięki temu możemy uciec od kolejnych reinkarnacji i powrócić do boskości. Powrót ten nie wymaga zdaniem neoplatonistów ascetyzmu, ale umiarkowania, przebudzenia wyższych emocji i intelektu oraz zapanowania nad namiętnością. Dzięki temu możemy stać się Bogami i rządzić w wiecznej szczęśliwości. To ostateczne szczęście jest połączeniem intelektu, uczuć i emocji w pełnię Istnienia bedącego jednocześnie Prawdą, Pięknem i Dobrem. Aby powrócić do sfery boskiej, trzeba panować nad swoim ciałem za pomocą duchowej percepcji, całkowicie zharmonizować się z Pełnią Wszystkiego.
          Istoty ludzkie połączone są z gwiazdami. Neoplatoniści nazywają to "sympatią" (wzajemnym zrozumieniem). Polega ona na wzajemnym przyciąganiu się i podobieństwie wewnątrz oraz pomiędzy płaszczyznami rzczywistości. We Wszechświecie neoplatonicznym wszystko jest współzależne. Zasada sympatii jest również odpowiedzialna za psychologiczne oddziaływania pomiędzy istotami ludzkimi: wizje, komunikowanie się z Bogiem lub z duszmi albo nagłe uzdrowienia. Sympatia jest żywą i przyciągająca zasadą - np. części żelazne przyciągane są przez magnes; kamień księżycowy połączony jest z Księzycem przez swój opalizujący kolor; słonecznik zwiazany jest ze Słońcem, również zjawisko spalania przez ogień jest przykładem prawa sympatii. Płomień emanuje swoją siłą w sposób sympatyczny i stopniowo wokół siebie pochłania wszystko.
          W człowieku fundamentalne połączenie z jednią pozwala na powstanie magii, teurgii, mistycyzmu, umożliwiając nam pokonanie zła tkwiącego w Materii. Magia jest sposobem na wytworzenie oczekiwanych efektów w materialnym świecie za pomocą środków niematerialnych.
          Plotyn praktykował magię i jasnowidzenie, ale odnosił się do obu krytycznie, gdyż uważał, że ściągają one człowieka na niższe poziomy - poziomy ziemskiego pożądania, a przecież człowiek dążyć powinien do uwolnienia się od nich. Magia być może jest siłą prawdziwą, ale mędrzec pozostaje wobec niej niewzruszony, gdyż znajduje się ona w hierarchii poniżej mędrca. Zamiast tego medrzec utożsamia się z wyższymi rodzajami sympatii i jednoczy się z Doskonałym Jestestwem. Człowiek musi powrócić do swojego początkowego stany.
                     Jak?
          Tylko przez praktykowanie związku z Istotą Boską. Człowiek powinien z pomocą gwiazd starać się określić swoją tożsamość i jedność ze Wszechświatem.

Barbara Bocheńska

DUCH W PROBÓWCE ALCHEMIKA

          Gdy hiszpańscy konwistadorzy podbili potężne państwo Montezumy, niszcząc i rabując jego bogactwo, zdobyte skarby nie wystarczały im do zaspokojenia niepohamowanej chciwości. Żądza posiadania pędziła ich coraz dalej w głąb kraju, który spływał krwią, aż do północnych krańców dzisiejszego stanu Colorado. Meksyk uległ całkowicie ich przemocy, dręczono ludność torturami, aby ją skłonić do wyjawienia, gdzie znajduje się słynne siedem miast Ciboli, ukrywających mityczne bogactwa: "Szczerozłote i ciężkie miały tam być dachy, a bruki z turkusowych prawdziwych kamieni" - tak przynajmniej opisywała ówczesna legenda krainę zwaną Gran Quivera, gdzie panować miał niegdyś wielki wódz Cibola. Ostatni z konwistadorów, Francisco de Coronado, otrzymał od hiszpańskiego wywiadowcy Estewana siedem drewnianych krzyżyków na znak, że owe siedem złotych miast naprawdę istnieje. Wyruszył więc na poszukiwanie legendarnego skarbu. Rozbójnicy odnaleźli rzeczywiście krainę Gran Quivera, lecz niestety, zamiast złotych bram zobaczyli ubogie wioski z glinianymi chatkami należącymi do plemion Pueblo, Hopi, Zuni i Uintah. Zrabowano wprawdzie turkusy używane do ozdób oraz liczne kosztowności ze złota i szlachetnych metali, lecz spodziewanego skarbu, mimo zrównania z ziemią indiańskich osiedli, nie odnaleziono.
          Do dziś te przepiękne okolice skalistych gór Colorado rozbudzają wyobraźnię turystów, upatrujących w ich fantastycznych kształtach słynne siedem miast Ciboli, które jakby wciąż czekają na swego odkrywcę.
          Historia hiszpańskich konwistadorów jest jednak pouczająca, wręcz moralizatorska, że złoto nie przynosi nikomu szczęścia, lecz zło. Sprawdza się to przynajmniej w języku polskim, gdzie ze słowa "złoto" można utworzyć anagram "to zło".
          Historia ludzkości wspomina jednak okres szczęśliwego "złotego wieku" - niestety, ten nie dający się datować czas ginie w mrokach przeszłości. Pozostałe po nim wielkie piramidalne budowle przyciągają uwagę nie tylko historyków, ale również ludzi nauki, którzy wciąż trudzą się nad rozszyfowaniem zagadkowej potężnej energii w nich ukrytej, pozwalającej spełniać wszystkie marzenia. Dzisiaj wiadomo już, że "neoenergia" ma cechy elektryczności, takie jak przepływ prądu, niektóre polowe własności światła i ciepła, jednak zdaje się być niezależna od każdej z tych energii. Posiada w sobie jakby niepowtarzalne właściwości uwarunkowane jedynie kształtami przedmiotów, przez które przepływa: spirale, stożki, piramidy. Właśnie piramidy zdają się być formą najbardziej związaną z neoenergią. Kształt piramidy występuje prawie na całym świecie w sztuce i architekturze. Wykorzystywany był też w wielu ezoterycznych rytuałach. Ezoteryczna reprezentacja piramidy istnieje na wielkiej pieczęci Stanów Zjednoczonych (jest to element symboliki wolnomularskiej, bowiem twórcy tej pieczęci byli masonami).
          Piramidy w Egipcie czy w Ameryce Środkowej tylko z pozoru przypominają górę. Według wierzeń chińskich ezoteryczna góra znajduje się na morzu zachodnim. Zbudowana z tajemniczych pól, które tworzą przestrzeń wielkiej groty, jest miejscem pobytu nieśmiertelnych. Analogiczna "przestrzeń" zbudowana z tajemniczych pól ma znajdować się w niewidzialnych częściach mózgu. Góra, według Chinczyków, nosi nazwę K'un-lun ta i jest archaicznym obrazem świata, in nuce, Uniwersum w miniaturze. Składa się z dwu części: stożka, na którym stoi odwrócony stożek. Zatem przypomina swym kształtem palenisko alchemików i tajemne obszary mózgu - tzw. pole cynobrowe. Warto w tym miejscu dodać, że cynober zajmuje w alchemii chińskiej ważne miejsce nie tylko dzięki swej czerwonej barwie (kolor krwi, zasada życia), lecz także dzięki temu, że podgrzewany na ogniu daje rtęć. Wielki alchemik Pao P'u Tzu w swojej recepturze polecał: "dziesięć tabletek z mieszaniny cynobru i miodu, zażywane przez rok, potrafią zamienić siwe włosy w czarne, jeśli zaś zażywać dłużej, pozwolą osiągnąć nieśmiertelność".
          Naukowy światopogląd, jaki zdobył sobie prawo wyłączności w XVIII w., nie potarfi sobie do dziś poradzić z tradycją alchemiczną. Alchemia uważana jest z jednej strony za prymitywną, przednaukową chemię, z drugiej - zwłaszcza po opublikowaniu prac C.G. Junga - za zespół praktyk, często nieświadomych, należących do dziedziny psychologii głębi, nie mających żadnego znaczenia w sensie eksperymentów laboratoryjnych. Alchemia natomiast to coś więcej - to system filozofii przyrody, w którym zewnętrzne operacje chemiczne połączone są z wewnętrznymi procesami psychicznymi w dążeniu do doskonalenia, poprzez materię, samych siebie. Stąd pragnienie kreowania życia, poznania elementarnych cząstek przyrody, pozyskania mocy i nieśmiertelności. Dowodem na to są traktaty alchemiczne, w których znajduje się szereg znaków wskazujących na hermetyczną filozofię czy mistyczną religię, mniej zaś jest wiedzy stricte chemicznej.
          Przykładem alchemii ezoterycznej jest chiński tekst Su Tunga - Traktat o smoku i tygrysie. "Transcedentalnie rozumiane metale identyfikował autor z częściami ciała, wszelkie procesy alchemiczne przeniósł z laboratorium do ukrytych obszarów świadomości alchemika. Stwierdził, iż smok jest rtęcią, jest nasieniem, jest krwią. Pochodzi z nerki i jest zmagazynowany w wątrobie... Tygrys jest ołowiem. Jest oddechem i siłą ciała. Wywodzi się z ducha i przebywa w płucach... Gdy duch się porusza, oddech i siła działają wespół z nim. Gdy nerki zostają pobudzone, krew i nasienie płynie jednocześnie z nimi" (K. Bak, Alchemia i literatura, UJ, 1985). Ciało staje się w ten sposób tyglem alchemicznym, w którym krążą i reagują ze sobą najróżniejsze substancje: czysta rtęć i czysty ołów, tak jak nasienie i wdychane powietrze. Dzięki połączeniu tych elementów, według zasady yang i yin, wytwarzają "tajemniczego embriona" (eliksir życia", "złotą gałąź"). Proces ten wedle alchemii chińskiej naśladuje zespolenie seksualne. Powietrze, oddech symbolizuje pierwiastek męski; ciało pełniące rolę tygla alchemicznego reprezentuje pierwiastek żeński. W wyniku ich połączenia zostaje spłodzony "tajemny embrion", cel praktyk alchemii chińskiej.
          Sposobów i recept magicznego uzyskania złota można w pismach alchemicznych doszukać się bardzo wiele, niektóre z nich nasuwają nawet skojarzenia ze swoistego rodzaju "inżynierią genetyczną". Np. XV-wieczna recepta na produkcję tzw. "złota hiszpańskiego" w Polsce wyglądała mniej więcej tak: Należało znaleźć dwa kilkunastoletnie koguty, które karmione specjalnym pokarmem, osiagały zdolność do znoszenia jaj. Jaja te musiały być koniecznie wysiadywane przez ropuchy karmione chlebem i wodą. Pisklęta po wykluciu nie przypominały w niczym swoich protoplastów, lecz miały postać tzw. - bazyliszka. "Noworodka" należało natychmiast oddzielić od ropuch-nianiek, umieszczając go w miedzianym naczyniu z otworkami i zakopać do połowy w ziemi. Z ziemi bazyliszek mógł za pomocą odwłoka czerpać mineralny pokarm. Dorosłego bazyliszka zabijano w ten sposób, że pozwalano mu wpatrywać się w lustro. Zewłok jego suszono i ucierano na proch. Proch z bazyliszka stanowił jeden ze składników tajemniczej maści, jaką uzyskiwano przez dodanie w proporcji jednej trzeciej krwi z człowieka rudego, zmieszanej z czystym octem. Uzyskaną w ten sposób maść należało wg receptury nałożyć na cienkie płytki miedziane i trawić je w ogniu aż "koloru i wagi złota nie nabiorą".
                    Nie mniej interesujacy jest inny przepis:
          "Weź cztery jajka, włóż je do czystego naczynia, wymieszaj z odrobiną grubej mąki i rozłóż ją równo w naczyniu wokół jajek. Zamknij szczelnie naczynie i zakop je do niezbyt ostrego nawozu na 120 dni aż natura rozpuści jajka tak, że będą miały konsystencję świeżej krwi. Następnie otwórz naczynie i wlej jego zawartość do nowego dzbana, a pozostałość włóż do nie używanego dotąd garnka. Rozpal do czerwoności węgle tak, aby zawartość weszła w reakcję z gorącymi oparami z węgli. Gdy zawartość naczynia podpiecze się, zawiń ją w liść figowy, ale uważaj, aby nie dotknąć jej ręką. Roztop tak powstałą substancję i wlej do naczynia. Rozpuść hexagium srebra, dodaj trzecią część sproszkowanego hexagium, a zobaczysz cud. Będzie to boska, wielka i poszukiwana tajemnica, która przezwycięża biedę i pokonuje nieprzyjaciół" (Lagercrantz, Alchemistische Rezepte des spten mittelalters, Berlin 1925).
          Alchemicy dążyli do odkrycia uniwersalnego rozpuszczalnika zdolnego rozpuszczać wszystkie ciała tak, by można je było ponownie połączyć. Substancja zwana alkahestem była wytwarzana w specjalnym przyrządzie zwanym "jajem filozoficznym", często był on sporządzony z czterech metali: miedzi, żelaza, ołowiu, cyny. Substancja rozpuszczalnikowa była produktem wyjściowym do wytwarzania kamienia filozoficznego, a ten z kolei mógł dokonywać transmutacji gorszych metali w srebro i złoto; wypity jako napój dawał niezwykłe zdolności umysłowe, jak intuicja, jasnowidzenie, moc uzdrawiania, nawet nieśmiertelność.
          Alchemiczne sacrum występuje więc pod postacią kamienia filozoficznego, złota filozoficznego, drzewa filozofów i in. We wszystkich kręgach kulturowych alchemicy dążyli do spreparowania złota. Usiłowali je wytworzyć nawet "z najbardziej odrażającego łajna". Uważali, iż złoto jest oczyszczonym z hańby grzechu pierworodnego ziemskim obrazem Boga. Bóg zamieszkuje ziemię niejako pod postacią tego szlachetnego kruszcu. Wytwarzanie złota z metali objawia się zatem jako główny cel i obowiązek alchemika. Stanowi niejako proces "ubóstwiania" materii, jej udoskonalania, wyzwalania z ziemskiej doczesności. Alchemiczna droga do sacrum jest drogą ku złotu. Jednak złoto alchemiczne jest czystsze od złota mineralnego, uwolnione od jego ziemskiej materialności. Przykładem mogą być słowa - "Domie złoty" w litanii loretańskiej.
          Według tradycji alchemicznej alchemik to człowiek, który przemienia się w poszukiwacza skarbów - wyprawa Jazona po złote runo, legendy o podróżach Aleksandra Wielkiego. Niektórzy badacze alchemii wskazują na prace Heraklesa, zwłaszcza wyprawę po złote jabłka Hesperyd, jako na praktyki alchemiczne. Dzięki wytworzeniu złota, spreparowaniu kamienia filozoficznego alchemik potrafi odnaleźć drogę wiodącą na wyspę szczęścia, gdzie zdobywa nieśmiertelność, wieczną młodość, żyje wsród bogactw, przepychu i wiecznych rozrywek. Według tradycji helleńskiej alchemicy wędrują do tajemniczej krainy u źródeł Nilu bądź na cudowną wyspę szczęśliwości.
          W alchemii zachodniej utrzymuje się przekonanie, iż kamień filozoficzny jest trwały i niezmienny jak złoto. Ma zatem cudowne właściwości czynienia nieśmiertelnym. "Mikstura nieśmiertelności", "pigułki życia" stanowią cel alchemików zachodnioeuropejskich. Podobny cel stawiała sobie alchemia chińska, indyjska, helleńska. Znany alchemik chiński Pao P'u Tzi twierdzi: "Gdy zrobisz Panie z alchemicznego złota talerze i naczynia, i gdy będziesz z nich jadł i pił, czeka cię długie życie".
          Co było zatem źródłem inspiracji budowniczych wielkich piramid np. piramidy Cheopsa. Naukowcy spodziewają się znaleźć związek kształtu z jej właściwościami energetycznymi. I tu ciekawostka, piramida najbardziej przypomina gigantyczny kryształ lub też jego część, na przykład kryształy złota mają kształt dwóch piramid zetkniętych swymi podstawami, tj. ośmiościanu. Czy badania piramid doprowadzą do znalezienia klucza do zagadki, jaka kryje się w energii formy? czy w tym celu trzeba będzie osiagnąć stan uwolnienia się od ziemskiej czasoprzestrzeni z równoczesną partycypacją w bezczasowości, szczęśliwej egzystencji, stanu, jaki osiągali wtajemniczeni alchemicy?

Michał Kaszowski

Projekt i opracowanie graficzne -- Pawel Aksamit
Edycja stron -- Pawel Aksamit
Wszelkie prawa autorskie ZASTRZEŻONE (c) 1995,1996 -- Michal Kaszowski
All trademarks, logos, pictures are protected - Unautorised publications PROHIBITED