Artykuły - 31 maja 1996
Rozmowa z psychotronikiem Feliksem Chodkiewiczem
P.- Psychotronika określana czasem bywa jako psychologia alternatywna. Czy mógłby Pan wyjaśnić bliżej tę terminologię. Co to jest psychotronika, czym się zajmuje?
O. - Psychotronika jest to, można powiedzieć, paranauka, quasi nauka, która zajmuje się właściwościami nieuchwytnymi dla przyrządów mierzących rzeczy materialne. Trzeba jednak powiedzieć, że powstają już aparaty, które potrafią niektóre przejawy psychotroniczne rejestrować.
P.- Jeśli są to urządzenia elektroniczne, to na jakich pasmach częstotliwości pracują?
O. - To są bardzo czułe urządzenia elektroniczne, operujące polem elektrycznym, mikropolem magnetycznym, ładunkiem elektrostatycznym, który wytwarza się wokół człowieka będącego w różnych stanach psychicznych.
P. - Czytamy w ogłoszeniach różnych wróżek, że psychotronika zajmuje się również chirologią czy wróżeniem z kart. Czy rzeczywiście włącza się ona też w te dziedziny?
O. - Owszem, jeśli wróżenie z kart wymaga wyostrzonej intuicji i umiejętności wychodzenia siłą woli i wyobraźni poza czas i przestrzeń...
P.- Czy dużo jest ludzi mających specjalne predyspozycje w tym kierunku. W jaki sposób to się przejawia?
O. - Tak naprawdę ludzi z ujawnionymi predyspozycjami i zdolnościami psychotronicznymi jest bardzo mało, znacznie więcej jest ludzi, którzy mają odnośne predyspozycje uśpione i zablokowane, no i z obowiązku muszę dodać, że jest sporo hochsztaplerów popisujących się umiejętnościami, których nie posiadają, ale to jest nieinteresujący nas margines.
P. - Czemu służy psychotronika? Jej aspekty dobre i złe.
O.- Psychotronika to w pewnym sensie przedłużenie akademickiej wiedzy psychologicznej, psychobiologicznej, a czemu służy? Tak jak wszystkie ludzkie osiągnięcia, bez wyjątków, może pomagać lub szkodzić, może budować lub niszczyć. Psychotronika ma jednak tę specyficzną stronę, że to, z czym człowiek obdarzony psychotronicznie wychodzi do świata, prędzej czy później do niego wraca. Działa tu w sposób szczególny prawo odbicia, tzn. człowiek koncentrujący się na jakichś próbach szkodzenia prędzej czy później źle na tym wychodzi. Natomiast bardzo podbudowują swoją osobowość ludzie, którzy umieją konstruktywnie pożytkować predyspozycje psychotroniczne. Czują się dowartościowani, silniejsi, mają szerokie horyzonty, żywe, bogate kontakty międzyludzkie, do nich należy przyszłość.
P.- Sięgnijmy do czasów biblijnych, czy Mojżesz posiadając Arkę Przymierza był psychotronikiem?
O. - Sądząc po przekazach, oczywiście, że był psychotronikiem i miał bardzo silnie rozwiniętą zdolność oddziaływania na innych. Ale muszę powiedzieć, że przykład Mojżesza pokazuje, jak zastosować w pewnym sensie czarną psychotronikę, czyli nastawioną na niszczenie, szkodzenie. Oto cytat z Księgi Powtórzonego Prawa: "Wytępisz wszystkie narody, które daje ci Pan, Bóg twój, abyś mógł posiąść ziemię ich i dobytek. Nie wolno okazać ci litości itd.", i to było z żelazną konsekwencją realizowane przez wiele stuleci. Notabene tu też należy szukać tajemnicy zburzenia murów Jerycha. Nie jest wykluczone, że była to jakaś zbiorowa, bardzo silnie ukierunkowana sugestia i zbiorowe oddziaływanie na wojsko.
P. - Z Jerychem było tak, że Jozue prowadził wojska. Przodem szli ludzie z rogami baranimi, za nimi niesiona była Arka. Anioł miał mu objawić, jak rozbić mury Jerycha: Będziecie przez siedem dni obchodzić mury Jerycha, raz w ciągu dnia trąbiąc w rogi, zaś w siódmym dniu obejdziecie Jerycho siedem razy - trębacze zatrąbią, zaś wojsko ustawi się frontem do murów, wydając okrzyk wojenny. I mury Jerycha rzeczywiście runęły, czyli otworzyły się w tych miejscach, gdzie stali wojownicy Jozuego.
O. - Ja wolę białą psychotronikę i tu przytoczę historyjkę spisaną przez dyplomatę szwedzkiego. Zaistniał problem budowy świątyni buddyjskiej na szczycie skalistego wzgórza. Nikt nie wiedział, jak przetransportować tam bloki skalne; zaproszono mnichów z pewnego klasztoru, usiedli wkoło tych kamieni, zaczęli od rana rytmicznie grać na bębenkach, na fletach, a pod wieczór zaczęli mruczeć swoje mantry, i bloki skalne powolutku pofrunęły prosto na to wzgórze. Takie zagadnienia bardziej mnie fascynują.
P. - Słowa Chrystusa: Słaba jest wasza wiara, bo gdybyście powiedzieli górze, rzuć się do morza, to góra się rzuci. Podobno Abraham użył do budowy świątyni kamienia, który na rozkaz wznosił się i opadał, służąc za windę transportującą materiały budowlane.
O. - To pewna analogia.
P. - Jest człowiek duchowy i jest człowiek materialny, zasadą inżynierii świata materialnego jest prawo tarcia, entropii, natomiast prawa rządzące (umownie) światem antymaterialnym są nieco inne. Uważa się, że we wnętrzu materii znajdują się pola sił niematerialnych mające wpływ na materię.
O. - Ja bym to nazwał inaczej - Duchem. Nie można zmienić i odwrócić praw matematyczno-fizycznych, można tylko spowodować coś takiego, że pogłębiając entropię w jednym rejonie, można przerzucić uwolnioną energię w inny rejon.
P. - Ostatnie odkrycia w CERN-ie pod Genewą świadczą, że dotykamy antymaterii.
O. - Tu chciałbym nawiązać do Einsteina. Mało kto wie, że Einsteinowi wzór E = mc2 nie zgadzał się, jeżeli chodzi o zjawiska makrokosmiczne. Po prostu brakowało jakiegoś silnego źródła napędzającego ten kosmos. Dlatego wprowadził on czynnik "psi", o czym się nie mówi, ale nie jest wykluczone, że ten czynnik psi, którym nawiasem mówiąc psychotronicy operują, zostanie przez fizykę odkryty. Gdyby go odkryli fizycy polscy, byłby to kolejny krok na miarę zwrotu kopernikowskiego.
P. - Co to jest "psi"?
O. - To coś niewiadomego, np. niewiadoma niesprecyzowana energia, niesprecyzowana informacja, a nie jest wykluczone, że jeszcze jakaś niesprecyzowana substancja.
P. - Czy może to być odpowiednik "kamienia filozoficznego" pozwalającego na dokonywanie przemiany " jednego" w "drugie"?
O. - Nauka obecna do nauki średniowiecznej ma się oczywiście tak jak inżynieria do alchemii. O to chodzi, ale zostało to nieudolnie sformułowane jako "kamień filozoficzny". Może on leczyć i zamieniać ołów w złoto, a może i wskrzeszać ludzi, chodzi o ujęcie całości zjawisk materialno-duchowych w jakąś większą całość.
P. - Coś w rodzaju zwornika?
O. - Tak, klamra łącząca wiele dziedzin nauki, ale to już będzie koncepcja inna niż koncepcja kamienia filozoficznego.
P. - Czy człowiek, który spełniłby określone warunki mógłby zapanować nad przyrodą, kierować prawami natury? I czy mógłby rzeczywiście zaistnieć na naszym świecie?
O. - Człowiek kiedyś będzie musiał to opanować. Ewolucja nie podąża wstecz, w kierunku redukcjonizmu, tylko w kierunku integracji na coraz wyższym poziomie. Bez względu na problemy i koszty człowiek będzie musiał to kiedyś opanować.
P. - Mówiąc o "psi", czy jest to coś w rodzaju czarodziejskiej różczki, zamieniającej widzialne i materialne w niewidzialne i niematerialne, i na odwrót?
O. - Według poglądów rozpowszechnionych przez ufologów kosmici albo inne jakieś twory informatyczno-energetyczne posiadły umiejętność materializowania i dematerializowania, teleportowania, samoteleportowania. Nie jest wykluczone. Poza tym muszę przypomnieć, że pewne spirytystyczne tzw. aporty naprawdę się zdarzają. Pewne nie wyjaśnione zjawiska w miejscach kultu Maryjnego, kwiaty w środku zimy. A np. to, co wyczynia Sai Baba, materializowanie różnych precjozów?
P. - Ukazała się książka o Sai Babie ze zdjęciem Chrystusa "wzmocnionego" oczami Sai Baby. Jak Pan ocenia taką interpretację?
O. - To jest po prostu pewien ciąg, pewna logiczna ciągłość objawień mesjańsko-prorockich w skali globalnej, oczywiście trzeba od razu powiedzieć, że Sai Baba nie może być ostatecznym autorytetem dla całej ludzkości, notabene, wiele przesłanek wskazuje na to, że to samo, co potrafi Sai Baba, potrafi w tej chwili David Copperfield, który na razie się bawi, ale już się przymierza do leczenia ludzi, chce leczyć przede wszystkim dzieci.
P. - Jak mi wiadomo, David Copperfield wykorzystuje najnowocześniejsze zdobycze elektroniki, ma olbrzymią aparaturę, posługuje się holografią itp.
O. - Urządzenia elektroniczne robią tylko scenerię i tło, a właściwą sztukę trzyma on w tajemnicy i nawet wielusetosobowe ekipy techniczne, które mu towarzyszą, niczego nie wiedzą.
P. - Czy można go nazwać magiem, czy magikiem?
O. - Copperfield jest magikiem, który nie wiadomo na jakiej zasadzie posiadł wiedzę i umiejętności, którymi się posługuje.
P. - Czy w tym przypadku nie działa przypadkiem zbiorowa "psychoza", sugestia odpowiednio sterowana? Prof. Grudziński, krakowski grafolog, członek Polskiego Stowarzyszenia Spirytystów, uczestniczył w Indiach w tzw. "cudzie mango", kiedy to na oczach dwutysięcznego tłumu maleńkie nasionko włożone do ziemi wyrastało w drzewo. Fakir wychodził na drzewo, aż na wierzchołek, by zerwać dojrzały owoc mango. Psychotronicy amerykańscy uzyskali na fotografiach wykonanych specjalną techniką jedynie kształt tego drzewa.
O. - Właśnie na początku mówiłem, że powstają już urządzenia do rejestrowania zjawisk niewidzialnych. Przykładem są też zdjęcia kirlianowskie, którymi sam się interesowałem. Na takim zdjęciu widać było nie istniejącą część liścia z włóknami i krawędziami. I wtedy pomyślałem, że jeśli nie istniejąca materia może wbrew prawom optycznym uformować się w kształt, to zapewne jest wiele zjawisk, które wbrew zasadom optyki czy fizyki potrafią tworzyć nie tylko kształty, ale i przekazy informatyczne. Mamy więc różnego rodzaju objawienia, wizje, prawie cuda. Od tej pory zacząłem się interesować poważniej tym, co się dzieje właściwie poza regułami matematyczno-fizycznymi.
P. - Czy Pan przeczuwa, że matematyka jest przed "nowym skokiem", czy matematycy potrafią wymyślić nową liczbę, nową cyfrę, nowe równanie?
O. - Nie tylko nową cyfrę, ale równania nielinearne. Drugą sprawą, którą się zajmuję, to pismo nielinearne, obecne na bardzo starych zabytkach kultury megalitycznej. Zajmując się tymi zjawiskami i analizując je, odkryłem, że jacyś starzy mistrzowie, magowie, zapisywali tylko pewne procesy myślowe, a człowiek, śledząc te linie, przejmował nie tekst, lecz intuicyjnie zakodowaną informację.
P. - W jednym z ostatnich numerów "Nie z tej Ziemi" pan Emfazy Stefański twierdzi, że człowiek nie jest w stanie umysłem, czyli widzeniem podkorowym, zobaczyć myśli, ja osobiście się z tym nie zgadzam, gdyż wiadomo, że każda myśl ma swój kształt.
O. - Oczywiście, każda myśl ma swój kształt, a podświadoma myśl, gnieżdżąca się w tzw. niższych rejonach, potrafi być bardziej złożona i bogatsza w różne niuanse niż myśl logiczna, dlatego w paranormalnych stanach psychicznych spowodowanych hipnozą człowiek nie tylko może się cofać w przeszłość, ale może sobie przypominać zdarzenia, których swoim świadomym "ja", świadomą percepcją, nigdy by nie zarejestrował; a one zostały zarejestrowane wręcz z fotograficzną dokładnością. Np. człowiek, który stał się ofiarą napadu i był w szoku, pod wpływem hipnozy przypomina sobie wszystko z fotograficzną dokładnością, potrafi opisać każdy guzik.
P. - W takim razie, czy człowiek poddany hipnozie, gdy jest w stanie takim, że ciało śpi, a duch czuwa, czy człowiek ten rzeczywiście może przypomnieć sobie poprzednie wcielenia. Czy ma to w swojej pamięci? A może przestawiony na inne fale przez hipnotyzera mówi nie tylko to, co przeżył, ale to, co jest zapisane w cyberprzestrzeni?
O. - W tej materii nie jestem wytrawnym fachowcem, ale przypuszczam, że człowiek w stanie hipnozy mógłby dzięki swoim predyspozycjom genetycznym, wrodzonym, dostroić się do pewnych informacji przechowywanych w podświadomości zbiorowej. Paradoks - na pewnym festiwalu było trzech Henryków VIII i wszyscy przypominali sobie uzupełniające się fakty, rzecz w tym - dlaczego było ich trzech? Po prostu trzech ludzi dostroiło się na zasadzie predyspozycji wrodzonych, kodowali to, co pasowało do ich psychiki, osobowości, struktury mózgowej.
P. - Znane są przypadki, że w zakładach psychiatrycznych 15 "chorych" uważa się za Napoleonów. Sami sobie to kodują, czy ktoś, np. jakaś nieznana SIŁA z nieznanej nam przestrzeni?
O. - Muszę tu uściślić pewne kryterium: choroba psychiczna zaczyna się nie wtedy, kiedy człowiek doznał jakichś genialnych wizji, lecz wtedy, gdy tych wizji nie zniósł. Kiedy się załamuje umysł, komórki mózgowe przestają funkcjonować w sposób spójny, ulegają rozsypce funkcjonalnej, samozatruciu, wtedy robi się chaos z przebłyskami genialności i pomieszanymi dosłownie myślami, czyli: bigosem informatycznym.
P. - Czy można powiedzieć, że osoby, które mają wizje czy też przypominają sobie przeszłość poddane hipnozie, że osoby te odtwarzają zapis ukryty w kodzie genetycznym? Co na ten temat wie psychotronika?
O. - Objawienia, wizje czy niezwykłe zdarzenia należy rozpatrywać w kontekście historii życia danego człowieka. Jeśli dany człowiek był zawsze rzeczowy, zrównoważony i w pewnym momencie zaczyna mówić, że przydarzyło mu się coś niezwykłego, że czuje się zażenowany czy zaszokowany, ale widać, że te informacje stara się obiektywnie przedstawić, nie ubarwiając niczego, to można powiedzieć, że on coś naprawdę zobaczył. Coś, czego nie widział nigdy przedtem.
P. - Rebirthing - czy ten sposób może być wykorzystywany do sterowania ludźmi?
O. - Na pewno może być wykorzystany, jak każda inna metoda, przede wszystkim do sterowania, czyli do zniewalania, do podporządkowywania, ale zaznaczam - dla ludzi naiwnych, którzy oddają się pod władzę takiego czy innego mistrza.
P. - Ale kto w tym przypadku stanowi prawo? Jakie są znaki ostrzegawcze dla ludzi, którzy chcą doskonalić umysł?
O. - Powinni sięgnąć w dokumenty, w żadnym wypadku nie powinni polegać na mistrzu, którego się nie zna, który nie wiadomo skąd przyszedł, oferuje cudotechniki, cudosposoby, a potem się okazuje, że jest nastawiony na szybkie zbicie pieniędzy. Na skutek dyletanckiego podejścia może pozostawić "wraki psychiczne", ludzi z wypranym mózgiem... i portfelem.
Rozmawiał Michał Kaszowski
Projekt i opracowanie graficzne -- Pawel Aksamit
Edycja stron -- Pawel Aksamit
Wszelkie prawa autorskie ZASTRZEŻONE (c) 1995,1996 -- Michal Kaszowski
All trademarks, logos, pictures are protected - Unautorised publications PROHIBITED