Ukryci przed XVIII, XIX i nawet XX wiekiem, na końcu asfaltowych dróg, gdzie częściej można spotkać konie niż samochody, żyją całe społeczności Indian, gdzie każdy mówi melodyjnym językiem Mixe, Zoque lub Popoluca. W miastach, takich jak Tatahuicapa i Mayacapan, kobiety ubrane są w stroje w stylu przedhiszpańskim. Istnieją hipotezy, że właśnie ci Indianie są potomkami Olmeków, cywilizacji, która stworzyła najstarszą kulturę w Ameryce. Olmekowie stworzyli pierwszą cywilizację z Ameryce Środkowej (w Mezoameryce) na 1500 lat przed Majami i 25 wieków przed podbiciem przez Azteków Meksyku. Początki kultury Olmeków datowane są na 1200 r. p.n.e. Wtedy pojawiły się pierwsze ślady ich bytowania w południowej części Zatoki Meksykańskiej, a kultura Olmeków bardzo szybko rozprzestrzeniła się na tereny dzisiejszej Gwatemali, Hondurasu, Belize, Kostaryki i Salwadoru. Wpływ cywilizacji i sztuki Olmeków na wszystkie późniejsze cywilizacje musiał być ogromny, skoro ich struktura społeczna i sztuka zostały zaadaptowane na tysiące lat przez następujące po nich kultury i cywilizacje. Olmekowie budowali ogromne osady, wyznaczali szlaki handlowe, rozwinęli ikonografię, rytuały religijne (tańce obrzędowe, upuszczanie krwi i skaładanie ofiar z ludzi). Wszystkie te zwyczaje i obrządki zostały poźniej wchłonięte i przejęte przez kolejne cywilizacje, które rozwinęły się w Mezoameryce.
Około roku 300 p.n.e. cywilizacja Olmeków nagle zaginęła w niewytłumaczalny sposób. Naukowcy nie znaleźli do tej pory wiarygodnej przyczyny jej całkowitego upadku. Jedyne ślady, jakie pozostały po tej kulturze, to dzieła sztuki. W Galerii Narodowej w Waszyngtonie otwarto właśnie wystawę pt. "Sztuka Olmeków starożytnego Meksyku". Znajdują się na niej dzieła wielkości 20-tonowych, monumentalnych głów kamiennych specjalnie przywiezionych z Meksyku. Kolosy przedstawiają głowy władców, przy czym są tak niezwykle i precyzyjnie wykonane, że ich odkrywcy sądzili, iż przedstawiają one przodków Chińczykow, Afrykańczyków, a nawet uważano, że są to twarze istot pozaziemskich skopiowane przez Ziemian, którym było dane zobaczyć przybyszów z innych wymiarów.
Olmeków można nazwać ludźmi epoki kamiennej. Stworzyli jedne z najwspanialszych rzeźb kamiennych, używając jedynie drewnianych narzędzi i kamiennych dłut. W latach 1862-1994 znaleziono siedemnaście kilkunastotonowych głów kamiennych; dziesięć z nich odkrytych zostało w San Lorenzo, pierwszej stolicy Olmeków, centrum ich potęgi i kultury przez około 400 lat. Jednakże rzeźby kamienne dostarczają bardzo mało informacji na temat religii, języka i struktury społecznej Olmeków. Naukowcy nie wiedzą nawet, jak Olmekowie naprawdę samych siebie nazywali. Dwa tysiące lat poźniej Aztekowie nazwali teren, który Olmekowie zamieszkiwali, "Olman", czyli "Kauczukowy Kraj". Przodkami Olmeków były ludy łowiecko-zbierackie pochodzące z Azji, które przedostały się do Ameryki 12 000 lat temu, pod koniec epoki lodowej. Pozostałości glinianych domów wskazują na to, że około 2000 r. p.n. e. niektórzy z ich potomków osiedlili się na terenach dzisiejszego stanu Meksyk, żyjąc w małych osadach rybackich. Ludy te początkowo żyły z rybołówstwa, z uprawiania roli i w miarę powiększającej się populacji utworzyły społeczeństwo klasowe. Na jego czele stanęli przywódcy, wodzowie, szamani, rzemieślnicy itd. Ukształtowała się cywilizacja Olmeków.
Cywilizacja ta znalazła się w największym rozkwicie około 1200 r. p.n.e. na terenach San Lorenzo. Pozostałości po domach i osiedlach wskazują na to, że domy były gliniane, pokryte trawą, liśćmi i nie posiadały żadnych śladów robót kamieniarskich. Budowle wznoszone przez Olmeków były stosunkowo niewielkie. Na przykład wielka piramida w La Venta wzniesiona około 800 p.n.e. ma tylko 30 metrów wysokości, czyli jest o połowę mniejsza od najwyższej piramidy Majów w Chichen Itza. Osada Olmekow w San Lorenzo wskazuje na to, iż społeczność Olmeków posiadała strukturę klasową, gdzie klasa wyższa miała lepiej wyposażone domy, a klasa średnia i biedni żyli bardzo skromnie i ubogo. W San Lorenzo można również znaleźć pozostałości po warsztatach rzemieślniczych oraz całe systemy nawadniające pola uprawne. Wszystko to dowodzi, iż kultura Olmeków była cywilizacyjnie wysoko rozwinięta. Jeśli chodzi o strukturę rządów - Olmekowie nie tworzyli jednej społeczności. Składali się z różnych populacji, formując grupy ludności żyjace osobno. Każda z grup posiadała swojego wodza, nie istniała pomiędzy nimi integracja polityczna. Prawdopodobnie główne skupiska ludności, takie jak San Lorenzo, La Venta czy Tres Zapotes, nie wiedziały nawzajem o swoim istnieniu i w związku z tym nie prowadziły pomiędzy sobą żadnej wymiany handlowej.
Historycy sztuki i archeologowie twierdzą, że Olmekowie najwcześniej zaczęli wytwarzać najbardziej wyszukaną, wyrafinowaną sztukę w Mezoameryce, która później stała się wzorcem dla Majów i Azteków oraz innych poźniejszych cywilizacji.
W sztuce Olmeków dominuje głównie rzeźba, na którą składają się różnego rodzaju figurki, ozdobne stele kamienne, koła, osie wotywne i ołtarze. Figurki przedstawiające ludzi, datowane na początek cywilizacji Olmeków, mają na sobie bardzo skromne ubrania, podczas gdy postacie z późniejszego okresu noszą bogato zdobione szaty. Tak samo wyroby ceramiczne i biżuteria w poczatkowej fazie kształtowania się kultury były ozdabiane ubogo, w miarę rozwoju i bogacenia się społeczeństwa stawały się coraz bardziej atrakcyjne. Przewijające się w sztuce Olmeków obrazy smoków, ptaków, karzełków, garbusów i człowieka-jaguara wskazują na wiarę Olmeków w siły nadprzyrodzone i szamanizm. Typowy przedstawiciel Olmekow był dość niskiego wzrostu, miał pełne usta, spłaszczony nos i oczy podobne do ludzi rasy chińskiej. Najsłynniejszymi dziełami sztuki Olmeków są ogromne kamienne twarze pochodzące z okresu pomiędzy r. 1200 p.n.e. a 900 n.e. Wykonane zostały z bazaltu pochodzenia wulkanicznego, a ich rozmiary osiągają wysokość od 1,5 do 3,5 metrów, ważą około 20 ton. Czy twarze przedstawiają oblicza władców Olmeków?
Naukowcy dotad nie wiedzą, w jaki sposob Olmekowie przewozili tak ogromne rzeźby z kamieniołomów w pobliże swoich osiedli, nie posiadając ani zwierząt pociągowych, ani znajomości koła. Z ostatnich odkryć archeologicznych prowadzonych w Meksyku wynika, że Olmekowie do przemieszczania ogromnych, kilkunastotonowych posągów musieli użyć naraz przynajmniej 1500 robotników. Najpierw przesuwano kolosa, a następnie przewożono go drogą morską na tratwach. Że tak wyglądał ten skomplikowany nawet na dzisiejsze czasy transport - zdają się potwierdzać znaleziska w rzece Coatzoacoalcos. Prace badawcze trwające na dawnych terytoriach Olmeków południowy Meksyk są bardzo utrudnione ze względu na gorący klimat. Przez ostatnie dziesięć lat badaczom udało się odkryć ruiny Teopanntecuanitlan w meksykańskim stanie Guerrero, świątynie w El Manati oraz najwcześniejsze w Mezoameryce ślady składania Bogom w ofierze dzieci. Być może przyszłe odkrycia archeologiczne przybliżą nam tę najstarszą cywilizację i wytłumaczą jej tajemnicze zniknięcie.
TRANSPORT to "przemieszczenie osób, ładunków, masy lub energii wzdłuż określonej trasy (drogi) najczęściej za pomocą środka transportowego".
Do dziś pozostaje zagadką, w jaki sposób starożytni budowniczowie transportowali monumentalne nieraz kolosy kamienne na znaczną odległość. Odkrywane porzez archeologów miasta z monumentalną architekturą, posągami, piramidami budzą zachwyt, ale równocześnie niepokoją czymś nieznanym. Potęga przedstarożytnego świata zdaje się ukrywać w sobie wiedzę, znajomość praw, których nie odkryła jeszcze nasza współczesna cywilizacja.
Jak więc ówcześni budowniczowie pokonywali problem transportu, nie znając, jak się wydaje, "instytucji" koła, jak można było w określonym czasie zbudować z tak doskonałą znajomością sztuki inżynierskiej piramidy egipskie i meksykańskie, Sfinksa, czy ustawić posągi na Wyspie Wielkanocnej?
Jedna z żydowskich legend głosi, że Abraham do budowy piewszej Świątyni Żydowskiej miał użyć jako windy kamienia, który posiadał tę właściwość, że unosił się i opadał na słowny "rozkaz" człowieka. Dzięki takiej "windzie" Abracham w krótkim czasie zbudował wielką i wspaniałą świątynię z cedrów libańskich. Jej opis zajmuje w Bibli aż trzy rozdziały.
Indiańskie legendy wspominają o tajemniczej sile, jaka ukrywa się w Księżycu. Dzięki niej można przemieszczać na Ziemi, pod Ziemią, na wodzie i w powietrzu wszystko, o czym się tylko pomyśli. Legenda ta wyraźnie wyznacza ściśle określony czas takich "oddziaływań", do których człowiek miałby dostęp. Np. przy budowie jednej z piramid, na którą bloki skalne sprowadzane były z kamieniołomu na wyspie odległej od miejsca budowy o kilkaset kilometrów - jak mówi legenda - "kamienie przylatywały drogą powietrzną nad oceanem i same układały się w stosy". Zatrudnionych przy jej budowie 400 tysięcy Indian miało obowiązek jedynie dopilnowania, aby "właściwy kamień znalazł się na właściwym miejscu". Ta wielka budowla powstała podobno zaledwie w trzy dni. W tym miejscu można też przypomnieć słowa Chrystusa, który powiedział; "Zburzę tę Świątynię, a w trzy dni ją odbuduję".
Podobieństwo zasady obowiązującej przy wznoszeniu budowli w kształcie piramid rzuca się w oczy, gdy czytamy inskrypcje odkryte w piramidach egipskich. W wielkiej piramidzie w Gizech zostało napisane: "Niech bóg RA ma tego budowniczego w opiece, który ośmieliłby się w miejsce kamienia nr 6 ustawić kamień nr 7". Można więc wnioskować, że budowle antycznego świata opracowywane były wcześniej na jakimś nie znanym nam modelu, w bliżej nie znanej przestrzeni, z której w łatwy sposób transportowano ponumerowane bloki w określone miejsce i na dowolną wysokość. Przy czym każda rzecz musiała się znaleźć na "swoim" miejscu, można więc przypuszczać, że każde odstępstwo od tej zasady sprowadzało jakieś ksrygodne w skutkach konsekwencje. Na zachowanych egipskich reliefach można dostrzec kapłanów z wyciągniętymi dłońmi; jakby przekazywali na kamienne bloki jakąś siłę, dzięki której kolosy unoszą się w powietrzu. Być może starożytni budowniczowie znali prawo pola zespolonego, odkrytego dopiero niedawno przez A.Einsteina, lub znali jakiś system programowania porównywalnego jedynie do urządzeń sterowanych komputerowo. Może o tym świadczyć kolejna egipska inskrypcja; "Ja jestem JEDNIA, która tworzy dwa, ja jestem JEDNIA, która tworzy cztery, ja jestem Jednia, która tworzy osiem [itd.] ja jestem znowu JEDNIA". O wędrujących samoistnie olbrzymich posągach wspominają również mieszkańcy Wyspy Wielkanocnej, a i nasze polskie legendy mówią o kamieniach, które "upuścili diabli, kiedy minął czas dogodnego ich transportu, kiedy nad ranem zapiał kur".
Czy przenoszenie kamieni ma jakiś związek z lewitacją? Być może człowiek posiada w sobie tę siłę lub ma do niej dostęp, ale na razie nie potrafi jej użyć. Jeśli wierzyć zapiskom starszej daty - w Bibliotece Jagiellońskiej natknąłem się na teksty mówiące o tym: "jak to nasi prasłowiańscy przodkowie, książęta i księżniczki, mieszkający w otoczeniu głuchych borów i rozległych jezior, odwiedzali się nawzajem, lewitując w powietrzu". A może tajemnica ta tkwi w otaczającej nas czasoprzestrzeni? Być może poznanie jej właściwości przyczyni się do nowego exodusu Ziemian w inne jej wymiary.
Michał Kaszowski