Dzień 5
Drogą N9 jedziemy z Ouarzazate to Marrakeszu. Po drodze mijamy wytwórnię filmową CLA.

Obrazek

Nie zatrzymujemy się ty jednak, gdyż niedaleko jest jeden z najsłynniejszych plenerów Maroka - Ksar Ait Ben Haddou. Jest to ufortyfikowane miasto leżące na dawnym szlaku karawan pomiędzy Marrakeszem a Saharą nad rzeką Ounila. Obecnie ksar jest praktycznie niezamieszkały, dawni jego mieszkańcy wybudowali osadę po drugiej stronie rzeki. Ksar został wpisany na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w 1987 roku. Ale nie z tego jest znany.
Zabudowania ksaru posłużyły jako plenery przy kręceniu kilkudziesięciu filmów, między innymi:
  • Jezus z Nazaretu ( 1977 )
  • Marco Polo ( 1982 )
  • Klejnot Nilu ( 1985 )
  • Ostatnie kuszenie Chrystusa ( 1988 )
  • Gladiator ( 2000 )
  • Aleksander ( 2004 )
  • Królestwo Niebieskie ( 2005 )
  • Książę Persji: Piaski czasu ( 2010 )
Jeszcze zza rzeki oglądany ksar budzi w nas deja vue. Te baszty, mury już gdzieś widzieliśmy.

Obrazek

Obrazek

Jak za dawnych czasów, rzekę przechodzimy wpław. Wpław to dużo powiedziane - w rzece prawie nie ma wody, a ten ciurczący strumyczek może przeskoczyć nawet dziecko. Jednak nie zawsze jest tak dobrze - świadczą o tym worki z piaskiem i naniesione prądem badyle. Od niedawna istnieje most łączący ksar z wioską - na panoramie po lewej stronie. Gdyby ktoś chciał dokładnie zobaczy szczegóły, pełnoekranowa panorama jest tu

Obrazek

Spacerujemy wyschniętym korytem u podnóża ksaru. W tym miejscu Michael Douglas, Kathleen Turner i Klejnot Nilu uciekali odrzutowcem z miasta dyktatora. Stop-klatka z filmu w załączeniu.

Obrazek

Obrazek

Łany zbóż i trzcin w filmach były starannie ukryte.

Obrazek

Wąskimi uliczkami wspinamy się coraz wyżej i widzimy coraz więcej. Ten krąg przed "kopcem kreta" to arena znana nam z filmu Gladiator.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Najwytrwalszych czeka jeszcze wędrówka w upale na sam szczyt, do dawnego spichlerza.

Obrazek

Panorama okolicy - z jednej strony pustynia, a z drugiej plamy zieleni nad rzeką, miasteczko Ait Bin Haddou i wioska Assfalou.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Z wnętrza spichrza widać, że myśliwiec Douglasa startował nie z miejskiego placu targowego, a z pola lucerny ;-)

Obrazek

Obrazek

Krętymi uliczkami schodzimy w dół i do wioski wracamy po nowym moście.

Obrazek

Obrazek

Przed odjazdem obserwujemy jeszcze typowe sceny z życia wiejskiego.

Obrazek

Obrazek

Wjeżdżamy w Atlas Wysoki. Skały z górnej warstwy wietrzeją najszybciej i pękają na wielkie bloki, które odrywają się i toczą w dół. są zarówno powyżej jak i poniżej drogi. Na szczęście w tym momencie żaden nie leciał.

Obrazek

W górach roślinność zmienia nię na bardziej swojską, na zboczach pojawiają się sosny. Jedynie tam widzieliśmy kolorowe, ukwiecone łąki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Im wyżej, tym surowszy krajobraz. Droga pnie się po krawędzi zboczy, a w dole urwiska. Kolorowe tyki znaczą krawędź drogi na wypadek zasypania jej śniegiem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Postój w najwyższym punkcie drogi - na przełęczy Tizi n'Tichka. Od zawsze przebiegał tędy szlak łączący Marrakesz z Ouarzazate i dalej przez Saharę. Od listopada do marca, na przełęczy często może spaść śnieg, ale szybko topnieje w silnym słońcu.Przełęcz leży na wysokości 2260 m nad poziomem morza. Dawniej na przełęczy była największa siedziba rodu Glaouich (tych od kasby Taourirt), którzy kontrolowali ruch przez Atlas. Obecnie na przełęczy dominują sklepy, stragany, stoiska. Co znaczą te świnki w muzułmańskim kraju - nie wiem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Z punktu widokowego oglądamy pokryte śniegiem szczyty, zielone doliny i... dalszą drogę, która biegnie równie karkołomnie jak od strony południowej.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tam, na dole, robimy kolejny postój, u stóp niebosiężnych gór. Najwyższe szczyty Atlasu sięgają ponad 4000 m.

Obrazek

Na północnych zboczach Atlasu zmienia się kolor skał i krajobraz też. Miejscami tarasowe zbocza przypominają Chiny.

Obrazek

Obrazek

Bliżej Marrakeszu też trwały żniwa, tyle że nie pod palmami, a między kamieniami. Ale technika zbioru taka sama jak na południu - człowiek plus sierp. Na zboczach plantacje opuncji, których owoce są ważnym towarem eksportowym.

Obrazek

Obrazek

Zbliżamy się do Marrakeszu. Podmiejskie pałacyki, szpital i pierwszy "normalny" cmentarz.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po zakwaterowaniu w hotelu ruszamy w miasto. Naszym celem jest plac Dżamaa el-Fna – największy plac w marrakeszeńskiej medynie, a zarazem największa atrakcja turystyczna miasta. Od 2001 roku wpisany wraz całym zabytkowym centrum Marrakeszu na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Pochodzenie nazwy placu nie jest jednoznaczne. Według jednych oznacza ona "plac bez meczetu" a według innych - "plac umarłych", które nawiązywać ma do targów niewolników i egzekucji, jakie odbywały się tutaj aż do XIX wieku.
Na placu co wieczór odbywa się wielki targ z małą gastronomią (soki, owoce, herbaty ziołowe i "ziołowe", ślimaki,, kozie głowy... Wokół nich gromadzą się kuglarze, berberyjscy opowiadacze legend i historii, bębniarze, muzycy, akrobaci, zaklinacze węży, treserzy małp, samozwańczy uzdrawiacze i dentyści. Z powodu zapadającej ciemności niewiele zdjęć nam wyszło. Ale atmosferę placu i tak trzeba odczuć na własnej skórze!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek