Sybin, Sibiu, Nagyszeben, Hermannstadt. Tyle nazw, a narodowości zamieszkujących miasto jeszcze więcej!
Hstoria sięga aż czasów rzymskich, kiedy to nad rzeką Cibin powstała pierwsza osada Caedonia. Potem, w XII wieku tereny te zasiedlili niemieccy kolonizatorzy. Szybko miasto ufortyfikowano bojąc się najazdów mongolskich. Do II wojny światowej Niemcy stanowili tu zdecydowaną większość mieszkańców.Nie byli jednak jedyną narodowością. Przez wieki w Sybinie mieszkali obok siebie Niemcy, Rumuni, Węgrzy, Żydzi, Rosjanie a nawet Turcy. Wszyscy oni przyczynili się do powstania miasta wielokulturowego, o licznych niezwykle cennych zabytkach. Ciężko uwierzyć, że Nicolae Ceausescu przeznaczył je do całkowitego zburzenia w roku 1989 jako przejaw kultury niemieckiej. Jak wielką stratę poniosłoby w ten sposób dziedzictwo europejskie świadczy fakt, że w 2007 roku Sybin pełnił rolę Europejskiej Stolicy kultury.
Na pierwszy rzut oka widać, że architektonicznie jest to miasto niezwykłe - bardziej by pasowało do Europy zachodniej.

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 533 x 800)Obrazek

Duży rynek istnieje od 1366, kiedy został ukończony trzeci pas fortyfikacji.  W średniowieczu, plac był etap z najważniejszych wydarzeń z życia codziennego miasta, jak zgromadzeń publicznych, ale także egzekucji. Plac ma maksymalną długość 142 m, a maksymalna szerokość wynosi 93 metry.

Obrazek


Na Rynku, jako najokazalsze, rzucają się w oczy: Ratusz (po lewej stronie) i katolicki kościół jezuitów z remontowaną właśnie wieżą. Jest to najważniejsza katolicka świątynia Sybinu. Zbudowano ją w pierwszej połowie XVIII wieku w stylu barokowym. Jest wyrazem habsburskiej dominacji w tym rejonie.

Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 533 x 800)Obrazek

Często jako atrakcję Sybinu podaje się "domy z oczami". Miasto zamieszkiwali kupcy na na strychach mieli magazyny. Charakterystyczne okna i wywietrzniki wyglądają rzeczywiście jak przymrużone oczy.

Obrazek

Żonie akurat wtedy padł akumulator, a zapasowy zostawiła w autokarze. Nie będzie więc zdjęć ozdobnej fontanny i innych detali. Przejściem pod wieżą zegarową udajemy się na Mały Rynek, który obecnie przedzielony jest biegnącą w dół ulicą Ocnei. Mały Rynek jest doskonałym przykładem na to jak Sybin wyglądał w okresie średniowiecza. Otaczają go głównie XV wieczne kamienice. Najbardziej okazałym budynkiem są tu dawne sukiennice (seledynowy budynek), w których dziś znajduje się galeria sztuki.

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 592 x 800)Obrazek

Obrazek

Nad ulicą przerzucony jest most, zwany Mostem Kłamców.Nazwa mostu wzięła się od legendy, mówiącej o tym, że miał się on zawalić jeśli stanie na nim kłamca. Podobno obalił ją sam Ceausescu kilkakrotnie spacerując po ażurowej konstrukcji. Most jest pierwszą żeliwną konstrukcją w całej Transylwanii. Łączy Mały Rynek z placem, przy którym mieści się katedra ewangelicka.

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 533 x 800)Obrazek

Nieopodal mostu znajduje się okazały Dom Luksemburski - własność kupców z Luksemburga, dla których stanowił dom noclegowy w czasie wypraw handlowych. Został odnowiony w 2007, gdy Sybin i Luksemburg były stolicami kultury. Niestety, stojący obok inny budynek nie miał tyle szczęścia. Brak funduszy na odnowę i efekt widoczny.

Obrazek

Obrazek

Katedra ewangelicka zbudowana została w XIV wieku jako kościół katolicki, jednak w okresie reformacji, zaczęła służyć jako zbór. Ciekawostką architektoniczną świątyni jest ferula czyli kaplica otaczająca wieżę. Powstała ona podczas przebudowy i powiększania kościoła. W jej wyniku wieża znalazła się wewnątrz głównego korpusu budowli. Wieża ma wysokość 73 metrów i jest najwyższą w Siedmiogrodzie.

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 533 x 800)Obrazek

Brama schodowa to część pasażu łączącego Górne miasto z Dolnym. Przy pasażu usytuowane są sklepiki, kawiarnie i galerie sztuki.

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 533 x 800)Obrazek

Obrazek

Na górne miasto wracamy dawną jedyną drogą dla wozów z towarami (do czasu wybudowania ulicy Ocnei). Wąska i kręta ulica wiedzie pod oknami Ratusza, skąd można było otaksować towar i naliczyć cło i VAT ;-)

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 533 x 800)Obrazek

Obrazek

Obrazek

Prawosławna katedra Świętej Trójcy.
W początkach XX wieku Sybin został ustanowiony metropolią prawosławną. Wydarzenie to dało początek budowie katedry tego wyznania. Projekt świątyni był autorstwa węgierskich architektów Virgila Nagy i Josepha Konnera. Nawiązali oni w swojej budowli do zamienionej na meczet świątyni Hagia Sophia w Stambule. Budowa trwała od 1902 do 1904 roku. Wnętrze świątyni jest monumentalne. Ikonostas (z pozłacanego rzeźbionego drewna) i kopuła (Chrystus Pantokrator otoczony przez aniołów) były malowane przez Oktawiana Smigelschi.
Katedra ma 53 m długości i 25 m szerokości, kopuła 25 m wysokości (35 m na zewnątrz) i 15 m średnicy, a wieże są wysokie na 45m.

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 533 x 800)Obrazek

Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 533 x 800)Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 533 x 800)Obrazek

Na koniec pokazuję, że w Sybinie oprócz zabytków są też inne, bardziej nowoczesne miejsca.

Obrazek

Pod miastem mają też swój Hollywood.

Obrazek

My nie odwiedzamy fabryki snów, ale bardziej prozaicznego Carrefoura by kupić prowiant na drogę i coś na pamiątki.

Do Torocka wracamy wieczorem. Na kolację Levente podaje Pieczeń z Turdy , ale nie nie przypominała ona niczego co w internecie można znaleźć pod hasłem Tordai pecsenye. To były chyba żeberka bez kości, marynowane i pieczone. Pycha!
Pakowanie, spanie, śniadanie.
Po śniadaniu pamiątkowe zdjęcie z gospodarzem i z jego kubkiem ;-) To zdjęcie co na kubku ma on tez na facebooku: https://www.facebook.com/photo.php?fbid ... =1&theater

Obrazek

Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 533 x 800)Obrazek

Po drodze postój na wylanie ostatnich lei co do bani - przydrożna Cepelia. Ceramika, wyroby z drewna, hafty. Panie się nie oparły i wydały.

Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 533 x 800)Obrazek

Obrazek

Następny postój też był na wydawanie. Tym razem nie lei a forintów, euro i złotówek. Rejon Tokaju.

Obrazek

Obrazek

Jedziemy do miejscowości Tolcsva, która jest centrum produkcji Tokaju. Jak spojrzycie na etykietki tokajów sprzedawanych w Polsce, to 90% z nich pochodzi właśnie stamtąd. My jedziemy do piwnicy państwa Kowalików (typowe węgierskie nazwisko, co?). Na zboczu góry to nie są grobowce, a wejścia do piwnic/tuneli. Beczki, ściany i stropy grubo pokryte tokajską pleśnią, z której wina biorą swój smak i aromat. Do degustacji i zakupu jest tradycyjny zestaw win tokajskich, dla mnie nowością jest Samorodni wytrawny i Furmint z późnego zbioru.
Ceny - mniej więcej o połowę niższe niż u nas. Od 1000 do 1500 forintów za butelkę. Polak potrafi - w piwnicy ZABRAKŁO Muskatu, musieli dowozić.

Obrazek

Obrazek

Powiększ (rzeczywiste wymiary: 533 x 800)Obrazek

Obrazek

Przez znane miłośnikom CK dezerterów Sįtoraljaśjhely jedziemy na Słowację i do domu.

Podsumowanie bo to już koniec.
1. Szkoda, że wycieczka była tak krótka (ale nie od nas to zależało
2. Mimo wszystko, było warto, bo zaserwowano nam rodzynki z siedmiogrodzkiego ciasta
3. Przypadkowo trafiliśmy na pilota - wielkiego znawcę tych rejonów. jak się da, to z Nim znów gdzieś pojedziemy.
4. Kulinarnie - bomba. Levente dał nam zasmakować wszystkiego co najlepsze.
5. Trunkowo - niech zdjęcie pokaże co przywieźliśmy: Rumuńskie piwo i wino, siedmiogrodzką palinkę no i cał zestaw win z Tokaju.

Obrazek

I tym optymistycznym akcentem kończę.
Krzysztof