Noto
Antyczne Netum zostało zbudowane przez Rzymian i szczęśliwie rozwijało się aż do XVII wieku.
Niestety, w 1693 roku zostało całkowicie zniszczone przez trzęsienie ziemi.
Odbudowano je w nowym miejscu. Giovanni Battista Landolina zaprojektował je na planie siatki, a w projektowaniu uczestniczyło wielu znamienitych ówczesnych architektów, takich jak Rosario Gagliardi , Francesco Sortino, Vincenzo Sinatra. Tak powstało arcydzieło baroku sycylijskiego.
Miasto zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Odbędziemy krótki spacer wzdłuż głównej ulicy miasta. Ze względu na brak czasu, tym razem wnętrz nie będziemy zwiedzać.
Jeśli ktoś potrzebuje dłuższej relacji, to proszę przeczytać bardziej gadatliwego autora:
http://podroze.gazeta.pl/podroze/1,114158,9388592,Sycylia__Barokowe_miasto_Noto.html
My zaczęliśmy zwiedzanie od
Porta Reale
- głównej bramy.
Za nią ciągnie się
Corso Vittorio Emanuele
- stanowiąca główną oś miasta.
Ponieważ miasto położone jest na zboczu, odchodzące od osi uliczki z jednej strony pną się w górę, a z drugiej - spadają w dół.
Po lewej mijamy kolejno:
Kościół Karola Boromeusza
Teatr miejski
A po prawej
Klasztor Benedyktynów i kościół św Franciszka.
Zachwycają zdobienia balkonów (ale to jeszcze nic...)
Kolejną mijaną budowlą jest katedra - obecnie w remoncie po trzęsieniu ziemi sprzed kilkunastu lat.
Przy końcu Corso znajduje się kościół św. Dominika
Teraz trzeba poznać jeszcze boczne uliczki. Chyba najbardziej godna uwagi jest
Via Nicolaci
, przy której znajduje się pałac
Villadorata
, a zamyka ją kościół
Montevergini
.
Tu jest co oglądać z przodu, na bokach, a także na dole i w górze. Na ulicy widać ślady kredy. Te linie pozostały po święcie
Infiorata
- układania dywanu z kwiatów. Święto to ma wielowiekową tradycję, a odbywa się zazwyczaj w trzecią niedzielę maja.
Patrząc w górę widzimy przepiękne zdobienia balkonów pałacu
Villadorata
.
Ten barok trochę nas przytłoczył i zaczęliśmy patrzeć na obiekty trochę mniej zdobne.
Ratusz miejski
Stoisko AGD przed jednym ze sklepów. To coś to nie futerały na penisy.
To szpryce do nadziewania rurek serem
A do czego służy to "cóś"?
Do zbierania owoców opuncji
Sprzedawca był średnio zadowolony (pooglądali, nie kupili).
Za to rzucili się na degustację i kupno różnych miejscowych przypraw i specjałów.
Kilka obrazków z ulicy - w tym typowe zajęcia miejscowej ludności męskiej