<< Poprzedni dzień | Początek | Następny dzień >> Dzień 18Marmaris - Fathiye - KasPonieważ w Marmaris oprócz portu jachtowego i tysiąca knajp nie ma nic ciekawego, od razu zbieramy się w dalszą drogę. Pierwszym stopem wydostajemy się z miasta do głównej drogi, potem z lekarzem wracającym z urlopu do Antalyi przejeżdżamy prez Fethiye i kierujemy się w stronę miejscowości Kas. Po drodze jesteśmy znów częstowani obiadem, owocami i ayranem, czyli jogurtem z wodą, czosnkiem i solą, który wspaniale smakuje w upalny dzień. Dostajemy się do miejscowości Kalkan, gdzie dowozimy arbuzy do jednego z luksusowych hoteli. Stwierdzamy jednak, że poszukamy czegoś lepszego na nocleg.Na dłużej zatrzymujemy się dopiero w Kas, gdzie zostawiamy plecaki w pierwszym lepszym sklepie i idziemy zwiedzać skalne grobowce likijskie, zwane również licyjskimi, z których słynie tamtejsza okolica. O kulturze likijskiej wiadomo niewiele, oprócz tego, że żyli ok. V w. przed Chr. Koło miasta znajduje się kilka takich grobowców, które można zwiedzać wspinając się po skałach. Ponieważ robi się wieczór a informacja turystyczna nic nie mówi o żadnych kempingach przy dalszej drodze, decydujemy się zostać na noc na kempingu (3 mln) przy którym kąpiemy się wieczorem w morzu. Po wyjściu z wody witają nas polskie głosy - spotykamy parę bardziej zaawansowanych turystów z Warszawy, Wiolę i Adama, pokonujących trasę wynajętym samochodem. Wymieniamy nasze tureckie doświadczenia - okazuje się, że plany mamy podobne. Martwi mnie trochę wiadomość, że w Turcji trudno dostać naboje do camping-gazu, których w Grecji było tyle w każdym sklepie. Jakoś trzeba będzie sobie radzić. |