Wstęp
W tym miejscu umieściłem większość ogólnych informacji przydatnych przy czytaniu opisu wyprawy. Moja relacja powstała na podstawie notatek sporządzanych w trakcie podróży i spisana zostrała zaraz "na gorąco" po powrocie. Natępnie przez dłuższy czas czekała na opracowanie w formie nadającej się do upublicznienia. Ma ona na pewno dużo braków, ale trudno - nie można dłużej zwlekać. Mam nadzieję, że może komuś ten opis będzie pomocny przy planowaniu wakacji  - ja wiem na pewno, że gdyby nie informacje zebrane z sieci, nasza wyprawa nie doszłaby do skutku.

Termin

13 sierpnia - 13 września 2000

Uczestnicy

Pomimo rozpatrywania różnych wariantów, ostateczny skład był dwuosobowy: dziewczyna i chłopak, czyli Krysia oraz piszący te słowa Maciek. 

Trasa w skrócie

Ponieważ ja znałem trochę Grecję, a Krysia Turcję, postanowiliśmy wymienić się doświadczeniami i połączyć te dwa kraje w jedną wyprawę. Czy się to udało? Myslę, że tak, choć w każdym z tych krajów z osobna możnaby się zatrzymać na miesiąc lub dłużej. Pojechaliśmy więc do Grecji przez Słowację, Węgry, Rumunię i Bułgarię, po wejściu na Olimp i zwiedzeniu części Grecji kontynentalnej wsiedliśmy na prom w Atenach, aby poprzez wyspy (Paros, Samos) przepłynąc do Turcji. Tam zwiedziliśmy część egejską od Efezu na południe i śródziemnomorską aż do Antalyi. Następnie przez Kapadocję udaliśmy się do Wschodniej Anatolii (Malatya i Góra Nemrut), a następnie przez Stambuł z powrotem.

Charakter wyprawy

Celem naszym było zwiedzić jak najwięcej przy jak najmniejszych kosztach, co wiązało się z założeniem pewnych ograniczeń, jeśli chodzi o wygody. Taki rodzaj podróżowania nazywa się modnie trampingiem, albo "backpackingiem", czyli bardziej z polska włóczęgą z plecakiem. Ma to swój niepowtarzalny urok, w stylu poszukiwania przygód. Brak zarezerwowanych noclegów, nie znane dokładnie rozkłady jazdy, korzystanie z autostopu - to wszystko sprawia, że każdy etap podróży staje się przygodą, dostarcza emocji. Czasem konieczne jest zdanie się na ślepy traf i... najczęściej okazuje się, że niespodzianki, nas spotykają, są największymi atrakcjami, niemożliwymi w żaden sposób do zaplanowania. A że czasem jedynym miejscem do porannej "toalety" jest toaleta w pociągu, albo miejscem noclegu - plaża? Dla niektórych może się to wydawać prymitywne, ale - na wygody będzie sobie można pozwolić na emeryturze, zaś póki czas po temu - to miło zaszaleć. Nie jest się na pewno osamotnionym w swoich zmaganiach, gdyż wszędzie można spotkać coraz więcej podonie podróżujących młodych (i nie tylko!) ludzi, i zawsze podzielić się z nimi doświadczeniemi oraz zdobyć cenne wskazówki. 

Przygotowania

Wyprawa taka, pomimo pozornej spontaniczności, wymaga sporo przygotowań i planowania. W tym celu najbardziej pomocne były informacje pochodzące z sieci - opisy wypraw naszych poprzedników, wiadomości z Usenetu (pl.rec.travel i pl.rec.gory), a także lokalne strony WWW z informacją turystyczną poszczególnych krajów. Szczególną radość sprawiło mi rozszyfrowanie stron w jęz. bułgarskim. Udało mi się raz nawet sciągnąć rozkłądy jazdy kolei rumuńskich i bułgarskich, lecz wyczynu tego nie dało się więcej powtórzyć. W każdym razie polecam wszelkie wyszukiwarki i strony startowe opisane w dziale linki. 
Kolejną przydatną rzeczą były przewodniki - najlepsze, choć niestety nie pozbawione mankamentów wydane przez Pascala, a także kieszonkowy Berlitz. O Turcji najlepszy jest Lonely Planet po angielsku, który zawiera opis całego kraju - można go spotkać u większości zagranicznych turystów, którzy chętnie pozwolą poczytać na miejscu interesujący fragment.
Jeśli chodzi o mapy, to warto mieć Grecję (np. wydaną przez Freytag & Berndt), natomiast w Turcji mapy rozdawane są za darmo w biurach informacji turystycznej. 

Sprzęt

Jeśli chodzi o sprzęt kempingowy, to należy zabrać namiot jak najlżejszy, gdyż problemu z deszczem i zimnem raczej nie ma (z wyjątkiem gór). O ile w Grecji kemping albo biwak na plaży jest najpowszechniejszym sposobem noclegowania, o tyle w Turcji bardziej popularne są pokoje w "pensjonatach", choć kempingi też się trafiają, nie wspominając już o możliwości rozbicia namiotu w ogrodzie hotelu. Poza tym camping gaz - w Grecji tani i dostępny, w Turcji gorzej, ale da się kupić. Buty - koniecznie sandały oraz buty trekingowe - nam wystarczył model poniżej kostki. Pomimo spodziewanych upałów przydał się polar - do podróży, na większych wysokościach, a także jako poduszka. 

Koszty...

...czyli na czym można zaoszczędzić. W podróży - pociągi międzynarodowe są drogie, więc warto jeździć krajowymi, albo kupować bilety odcinkami - do, przez i od granicy osobno. Nie zawsze to niestety działa - nasze doświadczenia opisałem w tekście. Sporo oszczędności daje autostop, ale np. w Rumunii jest podobno w zwyczaju za taki transport płacić - my nie wiedzieliśmy o tym i przejechaliśmy za darmo, czasem odrzucając propozycje podwiezienia za z góry sugerowaną opłatą. 
Noclegi - można podróżować nocą, w Grecji można biwakować "na dziko", w Turcji można czasem zostać zaproszonym do domu - ale nie zawsze tak jest i czasem pozostaje kemping lub nietani hostel. 
Jedzenie - warto zabrać ile się da z Polski - zupki chińskie były bardzo praktyczne, również puszki i wszelkie zapasy odporne na temperaturę. W Turcji nie można dostać konserw mięsnych. Wszędzie na Południu można liczyć na tanie owoce, najlepiej prosto od producenta, albo np. ze zdziczałego figowca - pyszne! 
Zwiedzanie - można próbować korzystać z kart zniżkowych, ale wiele to nie daje. Wszędzie wystarcza polska legitymacja studencka, natomiast numery z kartami Unesco (Go25) w Turcji już nie działają.
Ogólnie koszty wyprawy wyniosły ok. 1850 zł na osobę, wliczając w to podróże, noclegi, zwiedzanie, jedzenie, zapasy zabrane z Polski, rozrywki oraz prezenty (w tym złoto, dywany i inne kosztowności). Jak na miesiąc, to całkiem nieźle.

Przeliczniki walut były następujące:

1$ = 4,40 zł
1DM = 2 zł
100 HUF = 17 zł (Węgry)
10 SK = 1 zł (Słowacja)
1 lewa = 1 DM  = 2zł (Bułgaria)
100 GRD = 1,25 zł (Grecja)
1$ = 650000 LIT (Turcja)
1DM = 300000 LIT (Turcja)

W tekście ceny za bilety podaję za jedną osobę, natomiast za noclegi łączną kwotę za 2 osoby i namiot (w przypadku kempingu).

Bezpieczeństwo

Na pewno podczas podróży trzeba uważać na siebie i na bagaż. W pociągach nocnych spinaliśmy plecaki wszystkimi możliwymi paskami (a jest ich sporo!) i unikaliśmy używania małego plecaczka. Wszystko do dużego - komu chciałoby się kraść i umykać z takimi wielkimi gratami! Ważniejsze dokumenty i pieniądze w kieszeni od spodni - trudno byłoby to wyciągnąć niepostrzeżenie. Czasem na noc dało się przedział w pociągu zamknąć lub zawiązać sznurkiem - proste, ale skuteczne. Na kempingu - kłódeczka do namiotu. 
Grecja i Turcja to kraje bezpieczne - nie baliśmy się n.p. zostawiać plecaków w biurze, czy w sklepie pod okiem sprzedawcy. Również podróż autostopem - żadnych niemiłych przygód - oczywiście nie wsiadaliśmy do auta wiozącego trzech mężczyzn, mimo że usilnie nas zapraszali. Nie zawsze mogliśmy się trzymać razem - raz zdarzyło się, że gdy zostawiłem Krysię na minutę, by zrobić jakieś zdjęcie, w tym czasie pewien Turek zdążył się jej oświadczyć! Była to raczej humorystyczna scenka.  

Ogólne wrażenia

Wspaniałe! Trudno mi swój entuzjazm przelać na klawiaturę, ale był to chyba najbardziej szalony, niesamowity i wspaniały miesiąc w moim życiu. Pełna swoboda, co chwila nowe wrażenia, ciągły dreszczyk emocji, co będzie dalej! A oprócz tego wspaniałe widoki, ciepłe morza, piękne plaże, góry, starożytne zabytki. A co szczególnie ważne - poznani ludzie. Nie tylko turyści z całego świata, podróżnicy, ale też niezwykle sympatyczni i gościnni miejscowi ludzie. Często potrafili poświęcić dla nas bezinteresownie swój czas i najwyraźniej radość im sprawiało przebywanie przez chwilę w towarzystwie ludzi z dalekiego kraju, jakim jest Polonia czy też Polonya. 
Dlatego polecam wszystkim, którzy zastanawiają się, jak spędzić wakacje, taką właśnie włóczęgę z plecakiem - póki jeszcze wakacje są długie i trochę szaleństwa nie zaszkodzi!

Na koniec wstępu

Starałem się, żeby przedstawione przeze mnie informacje praktyczne były w miarę możliwości precyzyjne. Oczywiście różne rzeczy się zmieniają, dlatego też nie mogę zagwarantować, że wszystko dalej będzie tak, jak w roku 2000. Na pewno jednak sama idea trampingu pozostaje bez zmian, dlatego polecam gorąco przeczytanie mojej relacji, która powstała właśnie po to, by komuś mogła się przypadkiem do czegoś przydać. Zapraszam!