|
<< Poprzedni dzień | Początek | Następny dzień >> Dzień 29StambułRano nasi gospodarze śpią jak zwykle do południa, my jednak chcemy pozwiadzać jeszcze trochę miasto, dlatego dyskretnie wstajemy i opuszczamy nasz lokal. Naszym celem jest pałac Topkapi, gdzie dostajemy się przy pomocy autobusu z dzielnicy Harbiye. Wstęp do pałacu kosztuje 4 mln, również nie ma zniżek. Decydujemy się na zwiedzenie Haremu, który obchodzi się z przewodnikiem (2.25 mln). Stwierdzamy, że w Haremie nie ma nic aż tak ciekawego do zwiedzania - były to prywatne pokoje sułtana i jego kobiet, obecnie jednak stoją puste i nie widać w nich zbyt wiele śladów przepychu i dawnej świetności. Ciekawsze za to zdecydowanie są skarbce i relikwiarze, gdzie można zobaczyć wielkie diamenty, szmaragdy, dużo złota, a także włosy z brody Proroka (Mahometa) i wiele atrakcyjnych eksponatów.Z Topkapi kierujemy się do Błękitnego Meczetu, stojącego obok Hagia Sophii dzieła sztuki osmańskiej. Z zewnątrz wygląda ładniej, za to w środku brakuje mu tej lekkości, z jaką zawieszona jest kopuła w starszym o 1000 lat kościele. W pobliżu znajduje się też Yerebatan Saray (Zatopiony Pałac), czyli starożytna cysterna zbudowana przy użyciu rzymskich kolumn, cała schowana pod ziemią i częściowo zalana wodą. Nastrój w środku panuje niesamowity, myślę, że warto to zobaczyć (2 mln stud.). Na dworcu kolejowym kupujemy bilet do Bukaresztu ($22). Pociąg odjeżdża o 23.55, mamy więc czas wydać ostatnie pieniądze, pożegnać się z naszymi stambulskimi przyjaciółmi i rzucić ostatni raz okiem na Bosfor. Po drodze poznajemy folklor związany z funkcjonowaniem komunikacji miejskiej. Otóż na niektóre autobusy bilet należy kupić w kiosku, lub u chłopaczków i kalek biegających koło przystanków, natomiast w innych autobusach te bilety nie są ważne i trzeba płacić u biletera po wejściu do pojazdu. Są to chyba jakieś prywatne autobusy, ponieważ podczas całej trasy bileter wyskakuje na każdym przystanku i wrzesczy spiewnym głosem np. "Taksim, Harbiye, Harbiye, Taksim!", co wzbudza rozbawienie zarówno niezainteresowanych taką trasą ludzi, jak i słyszących tę śpiewkę po raz setny pasażerów. Pociąg do Bukaresztu jest prawie pusty, możemy więc powiązawszy plecaki spać wyciągnięci na cały przedział. |