Maciej Malawski - Grecja i Turcja 2000
<< Poprzedni dzień | Początek | Następny dzień >>

Dzień 27

Pociąg - Stambuł

Noc spędzamy spokojnie, nikt na szczęscie nie włazi nam do przedziału. Dopiero rano pociąg się zapełnia i budzi nas stukanie do drzwi. Stojący za nimi Turek najwyraźniej chac nam coś przekazać, udajemy jednak, że śpimy. Gdy po chwili przychodzi ponownie z dzieckiem na ręku i żoną, udajemy tym razem, że się właśnie obudziliśmy. W obliczu przewagi liczebnej przeciwnika oddajemy przedział bez walki, uśmiechając się ile się da, żeby darowali życie "paskunym niewiernym". Turecka rodzinka też się uśmiecha, jest całkiem sympatycznie, z tym że zamiast 2 osób w przedziale 6- osobowym robi się ich 7, bo zaraz za ojcem przyszła jeszcze jedna córka i syn. Próbujemy coś z nimi gadać po turecku, ale rozmówki na ostatnich stronach naszego przewodnika są bardzo skąpe i wiele się nie dowiadujemy, oprócz tego, że jadą niestety do Stambułu.
W międzyczasie przychodzi Bimen, którego biorą za naszego wynajętego tłumacza i dziwią się, skąd on nauczył się rozmawiać tak dobrze po turecku. Przed Ankarą robi się jednak luźniej i rodzinka przenosi się do innego przedziału. Do nas za to dosiadają się zaproszone przez Bimena nowocześnie  i po europejsku wyglądające młode Turczynki, cały czas więc coś się dzieje. Bimen po raz kolejny zaprasza nas do swojego wspaniałego apartamentu w Stambule, roztaczając wizje imprez i poznania ciekawych, undergroundowych ludzi i miejsc. Dziewczyny grają na gitarze śpiewając socjalistyczne pieśni, działające na mnie usypiająco.
Pociąg dojeżdża przed północą na dworzec Haydar Pasa w azjatyckiej części Stambułu, nad samym Bosforem. Decydujemy się iść z Bimenem i jego przyjaciółmi. Aby przedostać się do Europy, maszerujemy najpierw na południe, mijając dworce autobusowe i przystanie, by ostatecznie dojść do wielkiego przystanku dolmusów, gdzie zamawiamy kurs na Taksim. Ponieważ bus nie jest jeszcze pełny, kierowca wrzeszczy "Taksim, Taksim!" licząc na to, że ktoś jeszcze się znajdzie. Mimo, że miałem co do tego spore wątpliwości, po krótkiej chwili pojawia się parę osób i w komplecie ruszamy. Klucząc uliczkami i autostradami, omijając korki (w srodku nocy!), o godzinie 0.30 przekraczamy mostem Bosfor i znajdujemy się z powrotem w Europie. Udało się!
Na miejscu okazuje się, że mieszkanie Bimena jest w remoncie - lokatora nie było w końcu od kilkunastu miesięcy! Zatrzymujemy się więc u jego przyjaciół. Brak tu już zupełnie poznanej na wschodzie egzotyki, młodzi ludzie nie różnią się od nas niczym szczególnym, żywią się w fast foodach i piją colę. Jednak europejska pod względem cywilizacji i kultury część Turcji ograncza się tylko do tych 2-3 dzielnic w Stambule, gdzie właśnie byliśmy, zaś cała reszta to jednak Azja.
<< Poprzedni dzień | Początek | Następny dzień >>