Maciej Malawski - Grecja i Turcja 2000
<< Poprzedni dzień | Początek | Następny dzień >>

Dzień 8

Plaża pod Olimpem - Meteora

W cieniu naszego "Hausu" śpi się znakomicie, więc gdy po kąpieli w morzu i prysznicu pod pompą zbieramy się do dalszej drogi jest już prawie południe. To bardzo typowe, że wtedy, gdy słońce najbardziej pali i powinno się odpoczywać gdzieś w cieniu, nam przychodziło iść gdzieś z plecakiem, lub zwiedzać jakieś ruiny. Ale tak to jest, jak się wybrało "aktywny wypoczynek"!
Po dłuższej chwili "stopowania" przy wjeździe na autostradę zatrzymuje się jakiś samochód. Znów mamy niesamowite szczescie, gdyż są to Hiszpanie jadący właśnie do Meteorów, czyli tam gdzie my chcemy się dostać! Rozmawiamy po drodze o problemach Unii Europejskiej oraz o tym, na które z wysp greckich najlepiej popłynąć. Nazwa Mykonos nie budzi zachwytu wśród rozmówców, ze względu na tłumy i zbyt dużą "komercję". Polecają nam jakieś małe nieznane wysepki, gdzie warto zatrzymać się na dłużej.
Na miejscu jesteśmy bardzo szybko - żadnym pociągiem ani autobusem nie dałoby się tej trasy tak sprawnie pokonać. Greckie klasztory zawieszone na ogromnych skałach robią niesamowite wrażenie, ale samym krajobrazem też możnaby się zachwycać. Przejeżdżamy z Hiszpanami krętą drogą koło kilku monastyrów, co uświadamia nam, że szosa pomiędzy nimi ma w sumie ładnych parę kilometrów długości i spora też jest różnica wzniesień do pokonania.
Wracamy razem do miasteczka Kastraki, gdzie wysiadamy przy kempingu "The Cave"(3000 dr). Jest tam wszystko co potrzeba, kuchnia, basen i malownicza okolica z widokiem na kilka klasztorów.
Po rozbiciu namiotu i kąpieli wyruszamy na zwiedzanie. W środku klasztory nie są aż tak ciekawe w porównaniu z tym, jak imponująco prezentują się z zewnątrz. Szczególnie przykłówają uwagę liny do wciągania na górę mnichów, które ponoć wymieniano dopiero wówczas, gdy któraś się zerwała... Zwiedzamy wnętrze klasztoru Varlaam (1000 dr), wśród mnisich przedmitów codziennego użytku w nasze oko wpadły naczynia kuchenne, a szczególnie metalowe kubki, jako żywo przypominające te z naszego zestawu turystycznego. Pomiędzy klasztorami poruszamy się piechotą lub okazją. Gdy szliśmy do Wielkiego Meteoronu spotkaliśmy znajomych Hiszpan, którzy zgodnie z obietnicą szukali nas na kempingu, żeby nas poobwozić po klasztorach.
Szkoda, że większość monastyrów jest zamykana po 17, najpóźniej o 18-tej, ponieważ wtedy zaczynają one pięknie wyglądać w świetle zachodzącego słońca. Z drugiej strony to dobrze, bo kończą się tłumy wycieczek i można w spokoju podziwiać piękną okolicę, albo spotkać spacerującego brodatego mnicha, który uśmiechnie się i pobłogosławi na drogę.
 
<< Poprzedni dzień | Początek | Następny dzień >>